Trax napisał(a):a to co niektórzy piszą to takie głupoty że szkoda gadać
adamadamus napisał(a):bo inaczej podajecie go jako wprowadzającego w błąd nieletnich.
ten tekst mnie rozwalił
Rozwalił? To pomyśl. Z opisu wynika, że chłopcy PODROBILI umowę (bo mamy kumpla nie było, ale umowa jest na nią) - co? mieli pełnomocnictwo? Wątpię.
Dlatego proponuję powołanie się na to, że umowa jest nieważna (bo wymaga potwierdzenia przez rodzica) - to wynika z kodeksu cywilnego.
Jednak nie rozwiązuje to problemu kiedy nastąpiła wada, bo wówczas sprzedający odda o te 2 tysie mniej. Dlatego proponuję pewien nacisk na sprzedającego, właśnie przez powołanie się nie tylko na nieważność umowy, ale wprowadzanie w błąd nieletniego. Błąd co do przedmiotu umowy oznacza jej nieważność. Poczytaj sobie w kodeksie cywilnym przepisy o oświadczeniach woli to może przestaniesz pisać takie głupoty jakie piszesz.
Osobną sprawą jest to, że sprzedający czyli dorosły jak rozumiem, akceptuje oszustwo. To nie jest miły zarzut.
Inna sprawa, że chłopak chyba nie chce się ujawniać ze sprawą (bo wówczas mama kumpla się dowie o oszustwie) więc godzi się ponieść część kosztów nauczki. Będzie uboższy o tysiaka ale za to mądrzejszy. A nauka jak wiadomo kosztuje.