sportem w trase
Posty: 22
• Strona 1 z 2 • 1, 2
sportem w trase
Witam,
Wybieram się w cbr1000rr w trase do Rzeszowa i spowrotem do Wawy.
Jak się jedzie sportem w taka dluga trase? Czy mam wziac poduszke pod tylek ?
Wieslaw
Wybieram się w cbr1000rr w trase do Rzeszowa i spowrotem do Wawy.
Jak się jedzie sportem w taka dluga trase? Czy mam wziac poduszke pod tylek ?
Wieslaw
CBR1000rr piekna bestia na sprzedaż: | http://www.allegro.pl/show_item.php?item=649603130
- wieslawpas
- Świeżak
- Posty: 6
- Dołączył(a): 4/6/2009, 13:44
- Lokalizacja: Warszawa
A ile to km . Ostatnio byliśmy z znajomym w czechach przejechał ponad 200 km bez przystanku na 600rr 2007 ale trochę już stwardniał . Lepiej jednak robić przerwy co jakiś czas .
był suzuki bandit 600n będzie ......
-
dambandit - VIP Ścigacz.pl
- Posty: 1704
- Dołączył(a): 9/11/2007, 19:45
- Lokalizacja: Opole
Nie życzę plecaczkowi takiej katorgi. Zresztą tobie też
CBR 600F 2001 | http://images37.fotosik.pl/265/e87d623e086c6f20med.png
-
jordan23 - Stały bywalec
- Posty: 1103
- Dołączył(a): 23/2/2008, 11:40
- Lokalizacja: jestem?
Re: sportem w trase
wieslawpas napisał(a):Witam,
Wybieram się w cbr1000rr w trase do Rzeszowa i spowrotem do Wawy.
Jak się jedzie sportem w taka dluga trase? Czy mam wziac poduszke pod tylek ?
Wieslaw
Pod tyłek poduszka > przyda się na pewno, nie schodź poniżej 160 to nadgarstki będą miały lżej , ustaw zawieszenie na bardziej "miękkie" i w drogę, jak nie pojedziesz to się nie przekonasz
No i zatyczki do uszu.
-
MaRRiusz - Świeżak
- Posty: 369
- Dołączył(a): 14/12/2008, 08:49
- Lokalizacja: Warszawa
hejka ja zamierzam jechac do Oslo do kolegi i na drugi dzien spowrotem. mieszkam w Stavanger to jakies 600km lub 500 przez gory. w jedna strone oczywiscie. mam tez pytanko jak do gsxr gps zapodac mam palmtopa asusa. pozdro. ja jade do kolegi w polowie lipca jak ktos chce to zapraszam we dwoch razniej
gsxr 600
- Siergiej-Puławy
- Świeżak
- Posty: 35
- Dołączył(a): 12/4/2007, 18:13
- Lokalizacja: puławy/ stavanger
A mi się super jeździ dalekie trasy.
Zależy od drogi i prędkości ale jeśli jesteś przyzwyczajony do moto to nie powinieneś mieć żadnych problemów.
Dla przykładu 2300 km na raz na Firebladym i jeszcze miałem mało
Kilka tygodni temu sprzedałem moto ale wcześniej robiłem praktycznie 500-1000 km każdy weekend bez większego zmęczenia więc nie rozumiem ludzi,którzy boją się trasy 200 km na motocyklu bo 200-300 km to zwykła popołudniowa przejażdżka po górach w moim przypadku.
Pozdro!
Zależy od drogi i prędkości ale jeśli jesteś przyzwyczajony do moto to nie powinieneś mieć żadnych problemów.
Dla przykładu 2300 km na raz na Firebladym i jeszcze miałem mało
Kilka tygodni temu sprzedałem moto ale wcześniej robiłem praktycznie 500-1000 km każdy weekend bez większego zmęczenia więc nie rozumiem ludzi,którzy boją się trasy 200 km na motocyklu bo 200-300 km to zwykła popołudniowa przejażdżka po górach w moim przypadku.
Pozdro!
-
Pawcio415 - Świeżak
- Posty: 422
- Dołączył(a): 9/3/2007, 21:52
- Lokalizacja: Śląsk, Newbridge
Pawcio, u mnie po takiej trasie i prędkościach do 130km ręce wysiadają (konkretnie drętwieją). Nadgarstki jako tako nie bolą, ale sporty nie są wygodne na dłuższe trasy. To nie ich przeznaczenie. Chyba się zgodzisz ;]
Nota bene, jechałem ostatnio na Fazerku 600. Jak dla mnie motocykl genialny, tyle że przyzwyczaiłem się już do większej mocy i akurat w 600 nie było tego odjazdu. Pozycja za kierą super, motocykl spokojny ale z pazurkiem jak go się pokręci... Rozważyłbym Fazera 1000 na kolejne moto
Nota bene, jechałem ostatnio na Fazerku 600. Jak dla mnie motocykl genialny, tyle że przyzwyczaiłem się już do większej mocy i akurat w 600 nie było tego odjazdu. Pozycja za kierą super, motocykl spokojny ale z pazurkiem jak go się pokręci... Rozważyłbym Fazera 1000 na kolejne moto
-
lonewolf - Bywalec
- Posty: 588
- Dołączył(a): 29/5/2008, 19:48
ja R1 byłem 2 razy w Berlinie u rodzinki w sumie tragedii nie ma ale kręgosłup nadgarstki bolą i nic nie da sie zrobić aby przestało! częste postoje powodują że przestaje boleć na kilkanaście minut potem to samo kilkanaście minut co 70, 80 kilometrów to podstawa... tyle ode mnie
a tak BTW lece zaraz na lotnisko śmigam na tydzień do turasów... takze kilka dni bede nie obecny hej
a tak BTW lece zaraz na lotnisko śmigam na tydzień do turasów... takze kilka dni bede nie obecny hej
-
YZF R1 - Moderator
- Posty: 2765
- Dołączył(a): 14/5/2008, 12:16
- Lokalizacja: Warszawa
Masz rację Lonewolf.Ścigacz to nie turystyk ale mamy u nas w ekipie sporą grupę na przecinakach i chłopaki robią na nich np.2-tygodniowe wycieczki po 8 tyś km i nie narzakają
Latamy co tydzień po górach lub w jakieś traski do Walii lub Szkocji i to z reguły są jakieś 800-1000 km na dzień lub dwa i odpuszczamy autostrady więc za wygodnie nie jest a do tego jedziemy z bagażami.
Przeważnie tangbagi,sakwy i plecaki no i jakoś wszyscy są zadowoleni.
Rozumiem,że jak ktoś lata malutko to może ma ręce nie przyzwyczajone to dalekich tras i wtedy mu drętwieją.
Przed wyjazdem do PL bałem się o ręce i o tyłek
Jednak przeleciałem przez Irlandie,Walię,Anglię,trochę Francji,Belgię,Holandię,pokręciłem się po Niemczech i potem w kierunku B.Białej.
Łącznie prawie 2300 km z plecakiem a z tyłu jeszcze przypięty drugi kask.
Łącznie 24 czy 25 godzin w siodle i jak wróciłem do domu to tylko plecak zrzuciłem i jeszcze bak paliwa po okolicy wyjeździłem bo mi mało ciągle było
No ale ja to wariatka jestem na tym punkcie,hehe..
Pozdro!
Latamy co tydzień po górach lub w jakieś traski do Walii lub Szkocji i to z reguły są jakieś 800-1000 km na dzień lub dwa i odpuszczamy autostrady więc za wygodnie nie jest a do tego jedziemy z bagażami.
Przeważnie tangbagi,sakwy i plecaki no i jakoś wszyscy są zadowoleni.
Rozumiem,że jak ktoś lata malutko to może ma ręce nie przyzwyczajone to dalekich tras i wtedy mu drętwieją.
Przed wyjazdem do PL bałem się o ręce i o tyłek
Jednak przeleciałem przez Irlandie,Walię,Anglię,trochę Francji,Belgię,Holandię,pokręciłem się po Niemczech i potem w kierunku B.Białej.
Łącznie prawie 2300 km z plecakiem a z tyłu jeszcze przypięty drugi kask.
Łącznie 24 czy 25 godzin w siodle i jak wróciłem do domu to tylko plecak zrzuciłem i jeszcze bak paliwa po okolicy wyjeździłem bo mi mało ciągle było
No ale ja to wariatka jestem na tym punkcie,hehe..
Pozdro!
-
Pawcio415 - Świeżak
- Posty: 422
- Dołączył(a): 9/3/2007, 21:52
- Lokalizacja: Śląsk, Newbridge
Wiem, ze sporo z moich znajomych jezdzi w dalekie trasy na sportach, troche marudzi na niedogodnosci zwiazane z komfortem, ale nikt nad tym sie nie rozczula.
Nie mniej jednak na szczescie ktos przemyslal sprawe i stworzyl motocykle sporotowo-turystyczne. Jezeli ktos nie wytrzymuje na sporcie to proponuje zmienic maszyne. Na sportowo-turystycznych motocyklach emocji nie brakuje, a pozycja i mozliwosci podrozowania sa dobre.
Nie mniej jednak na szczescie ktos przemyslal sprawe i stworzyl motocykle sporotowo-turystyczne. Jezeli ktos nie wytrzymuje na sporcie to proponuje zmienic maszyne. Na sportowo-turystycznych motocyklach emocji nie brakuje, a pozycja i mozliwosci podrozowania sa dobre.
Ostatnio edytowano 5/6/2009, 13:39 przez elco, łącznie edytowano 1 raz
Honda VFR 800 FI
-
elco - Moderator
- Posty: 3014
- Dołączył(a): 10/3/2007, 01:18
- Lokalizacja: Wałbrzych/Wrocław
mam znajomego, który na sporcie śmiga do Anglii i z powrotem co około 3 miesiące.
śpi w namiocie albo jakimś zajeździe.
na nic nie narzeka, mówi, że czasem jak pada deszcz, to można dostać po tyłku, ale ogólnie to luz.
a co do 200-300km, to zwykła przejażdżka na 1-1,5 zbiorniku.
śpi w namiocie albo jakimś zajeździe.
na nic nie narzeka, mówi, że czasem jak pada deszcz, to można dostać po tyłku, ale ogólnie to luz.
a co do 200-300km, to zwykła przejażdżka na 1-1,5 zbiorniku.
-
deeshell - Świeżak
- Posty: 61
- Dołączył(a): 30/4/2009, 15:26
elcommendante napisał(a):Wiem, ze sporo z moich znajomych jezdzi w dalekie trasy na sportach, troche marudzi na niedogodnosci zwiazane z komfortem, ale nikt nad tym sie nie rozczula.
Nie mniej jednak na szczescie ktos przemyslal sprawe i stworzyl motocykle sporotowo-turystyczne. Jezeli ktos nie wytrzymuje na sporcie to proponuje zmienic maszyne. Na sportowo-turystycznych motocyklach emocji nie brakuje, a pozycja i mozliwosci podrozowania sa dobre.
Dobre podsumowanie. Ja ogólnie kupując motocykl kierowałem sie podobnym sposobem myślenia-dlatego jakoś tak wybrałem CBR w wersji sportowo-turystycznej. Jeszcze dalekich tras za sobą nie miałem ale po przejechaniu 200km bez postoju mogę powiedzieć, że był to dobry wybór.
http://bikepics.com/members/kbiadun/ | CBR 600 RR4
-
limak14 - VIP Ścigacz.pl
- Posty: 3798
- Dołączył(a): 16/5/2007, 10:30
- Lokalizacja: LBN/Puławy
Posty: 22
• Strona 1 z 2 • 1, 2
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 42 gości