Kawasaki Zx6 RR 2003
Plusy:
W większości zgadzam się z Sebą, Co do elastyczności uważam, że jest przeciętna, ale nienajgorsza. Nie jeździłem 636, więc nie mogę porównać.
- świadomość posiadania czegoś unikatowego
Rzadko się jednak spotyka wersję RR.
- Opcjonalny pakiet wyścigowy ( przewidziane w tym modelu przesunięcie odcięcia )
- Pełna regulacja zawieszenia,
- Miejsce na amor skrętu w ramie.
- Antyhopping,
- Kute tłoki,
- Prowadzenie.... bajka,
- Lekki, zwrotny
- Zdecydowanie wygląd,
Minusy:
- Brzmienie na seryjnym wydechu. Mam nadzieję, że na BOS będzie chodził inaczej,
- Idiotyczny, nieczytelny, beznadziejny, kretyński wyświetlacz obrotów. Nie wiem co za idiota mógł pomyśleć, że komuś może podobać się elektroniczna kreseczka skacząca w górę i w dół. Czarna wskazówka, białe tło. To powinno być jak AMEN w pacierzu...
- Odpalanie i przywitanie kierowcy migającym obrotomierzem robiącym pętlę. Zawsze szybko naciskam zapłon, żeby to zatrzymać... Jeszcze brakuje cholera jakiejś melodyjki do tych światełek. Tu tu tuutu tutu !!
- Mniejsza pojemność względem 636 ( mimo wszystko wolałbym dodatkowe kilka cm3 niż świadomość, że mogę sobie jeździć w klasie 600 )
- Ohydne kierunkowskazy. Nie wiem, czy w 2003 roku nie znali geometrii? Jakiś delikatny kształt, łezka, cokolwiek.. a nie kierunki przypominające te z żuka. Na wiosnę będę zmieniał na Barracude. Freccia na tył, Viper na przód, bo inaczej się nie da...
- Brak LED-ÓW. Jak można wpakować tylną lampę w technologii led i przyczepić żarówkowe kierunki? Ehh..
- Akcesoryjna szyba. Chociaż z drugiej strony ładnie uzupełnia linię. Walka o przetrwanie powyżej 150 kph przemawia jednak za jej wymianą...
- Tendencja do prostowania się przy mocnym przechyleniu i jednoczesnym hamowaniu. Może to być kwestia ustawienia zawieszenia, jednak seria wypada trochę źle w tym wypadku.
- Zbyt twardo zestrojona ( wg. kawasaki bardziej niż 636 )
Ogólnie jest jak idealna narzeczona. Wszak ludzi kocha się najbardziej za drobne wady, a lubi tylko za zalety.