Cześć. Jeździłem! Ta hajabusa nie jest strasznie droga. 45 tyś u dilera.
Osiemsetka sąsiada to kawasaki vulcan, bo ktoś pytał.
Hajabusę wyprowadziłem z garażu i napierw próbowałem ją wyczuć, czyli ostrożnie ruszać z miejca. Efekt - dwa wygrzebane dołki tylnym kołem na drodze przed domem
. Ale w końcu się udało i jechałem. Dało się normalnie jeździć bez jakiegoś tam stresu. Tylko że jak dodaję gazu to czasem koło przednie podnosi się do góry. Zrobiłem na próbę tak z 50 km i żyję
. Nie jeździłem szybciej niż 100, tylko raz jakiś burak w golfie nie chciał mnie przepuścić przed światłami. W końcu przejecahłem przed niego to chciał się ścigać. Dodałem gazu na dwójce to został daleeeeeczko w tyle
. Ale przy 130 odpuściłem to zaraz minął mnie z rykiem, a trochę dalej był aktywny fotoradar
.
Dzisiaj jechałem z żoną. Przez miasto dałem radę, za miastem też - jechałem równo 100
. Na przegląd zaprowadzę po weekendzie
.