Jak to zrobić za pierwszym razem?
Posty: 4
• Strona 1 z 1
Jak to zrobić za pierwszym razem?
Ku pokrzepieniu serc, moja historia zdania egzaminu za pierwszym razem.
Da się! Opowiem jak ja to zrobiłem i choć na pewno niektóre rozwiązania nie będą do zastosowania w każdym przypadku, to może komuś się przyda.
1. Miałem prawo jazdy B od 20 lat. To ma swoje plusy i minusy. Mam obycie na drodze, najważniejsze przepisy ruchu drogowego mam w nawykach, bez potrzeby uczenia się ich, ale jednocześnie mam swoje nawyki, które nie pomagają zdać egzaminu. Ale w ogólnym rozrachunku traktuję to jako plus.
2. Od dwóch lat jeżdżę na 50 biegowej. Moim zdaniem to duży plus. Co prawda motocykl waży połowę tego co egzaminacyjny, ma mniej niż 1/10 pojemności, to jednak siedzi się na nim tak samo, wszystkie urządzenia do sterowania ma w tych samych miejscach. Na kursie od pierwszej godziny wsiadłem na motocykl i zacząłem ćwiczyć. Nie musiałem uczyć się gdzie są biegi, jak je zmieniać, jak działa kierunkowskaz.
3. Instruktor - trafiłem na dobrego. nie wiem, czy regulamin forum pozwala na podawanie gdzie robiłem kurs i kto mnie szkolił. W razie czego mogę podać na priv. Szkoliłem się i zdawałem w Warszawie. Od zapisania się na kurs do zdania egzaminu upłynął miesiąc, więc wszystko odbyło się bardzo ekspresowo. No i wziąłem udział we wszystkich wykładach teoretycznych.
4. Egzamin - do teoretycznego po prostu się przygotowałem. Zrobiłem mnóstwo testów. Jak zdawałem 9 na 10, uznałem, że umiem. Ponieważ między kursem, a egzaminem miałem prawie 2 tygodnie przerwy, kupiłem sobie godzinę jazdy na placu, żeby zobaczyć, czy pamiętam jak się motocykl zachowuje i ja na nim. Było ok. Na egzamin przyszedłem w swoich ciuchach. Nie udawałem jełopa, który pierwszy raz widzi motocykl i pachołki. Uśmiech, pewność siebie, luz. Pani, która mnie egzaminowała nie była drapieżna. Nie zależało jej na uwaleniu mnie. W miarę możliwości starała się raczej pomóc, niż przeszkodzić. Np. "no i trzecie, obowiązkowe sprawdzenie...". Na mieście 45 na godzinę i tylko 100% sytuacje. Żadnego przejeżdżania, bo zdążę, piesi przed pasami są już na pasach, autobus na przystanku to ryzyko włączenia się do ruchu itp. Pełna koncentracja na zadaniu, ale jednocześnie luz. Podśpiewywałem sobie
.
Podsumowując. Uważam, że na prawdę byłem przygotowany. Jeżdżę pewnie, nie miałem problemu z żadnymi manewrami. Pewnie do tego jeszcze kropelka szczęścia i zdałem.
Życzę powodzenia wszystkim kandydatom.
Da się! Opowiem jak ja to zrobiłem i choć na pewno niektóre rozwiązania nie będą do zastosowania w każdym przypadku, to może komuś się przyda.
1. Miałem prawo jazdy B od 20 lat. To ma swoje plusy i minusy. Mam obycie na drodze, najważniejsze przepisy ruchu drogowego mam w nawykach, bez potrzeby uczenia się ich, ale jednocześnie mam swoje nawyki, które nie pomagają zdać egzaminu. Ale w ogólnym rozrachunku traktuję to jako plus.
2. Od dwóch lat jeżdżę na 50 biegowej. Moim zdaniem to duży plus. Co prawda motocykl waży połowę tego co egzaminacyjny, ma mniej niż 1/10 pojemności, to jednak siedzi się na nim tak samo, wszystkie urządzenia do sterowania ma w tych samych miejscach. Na kursie od pierwszej godziny wsiadłem na motocykl i zacząłem ćwiczyć. Nie musiałem uczyć się gdzie są biegi, jak je zmieniać, jak działa kierunkowskaz.
3. Instruktor - trafiłem na dobrego. nie wiem, czy regulamin forum pozwala na podawanie gdzie robiłem kurs i kto mnie szkolił. W razie czego mogę podać na priv. Szkoliłem się i zdawałem w Warszawie. Od zapisania się na kurs do zdania egzaminu upłynął miesiąc, więc wszystko odbyło się bardzo ekspresowo. No i wziąłem udział we wszystkich wykładach teoretycznych.
4. Egzamin - do teoretycznego po prostu się przygotowałem. Zrobiłem mnóstwo testów. Jak zdawałem 9 na 10, uznałem, że umiem. Ponieważ między kursem, a egzaminem miałem prawie 2 tygodnie przerwy, kupiłem sobie godzinę jazdy na placu, żeby zobaczyć, czy pamiętam jak się motocykl zachowuje i ja na nim. Było ok. Na egzamin przyszedłem w swoich ciuchach. Nie udawałem jełopa, który pierwszy raz widzi motocykl i pachołki. Uśmiech, pewność siebie, luz. Pani, która mnie egzaminowała nie była drapieżna. Nie zależało jej na uwaleniu mnie. W miarę możliwości starała się raczej pomóc, niż przeszkodzić. Np. "no i trzecie, obowiązkowe sprawdzenie...". Na mieście 45 na godzinę i tylko 100% sytuacje. Żadnego przejeżdżania, bo zdążę, piesi przed pasami są już na pasach, autobus na przystanku to ryzyko włączenia się do ruchu itp. Pełna koncentracja na zadaniu, ale jednocześnie luz. Podśpiewywałem sobie

Podsumowując. Uważam, że na prawdę byłem przygotowany. Jeżdżę pewnie, nie miałem problemu z żadnymi manewrami. Pewnie do tego jeszcze kropelka szczęścia i zdałem.
Życzę powodzenia wszystkim kandydatom.
- bartek_s
- Świeżak
- Posty: 2
- Dołączył(a): 4/6/2014, 08:50
Re: Jak to zrobić za pierwszym razem?
bartek_s napisał(a):Jak to zrobić za pierwszym razem?
Nie chce być złośliwy, ale tytuł tego postu kojarzy mi się z amatorskim pornosem.
Jeżeli tak dobrze poszło Ci z testami na egzaminie, to może warto poczytać regulamin forum
(Twój post średnio dotyczy prawa/przepisów itd.)
Poza tym gratulacje

Niektóre chwile, zapomina się przez całe życie
-
power_bit - VIP Åšcigacz.pl
- Posty: 1258
- Dołączył(a): 27/9/2010, 15:42
- Lokalizacja: Września
Re: Jak to zrobić za pierwszym razem?
Nie chcę być złośliwy, ale rozumiem, ze to właśnie tytuł Cię zachęcił do przeczytania ;D
- bartek_s
- Świeżak
- Posty: 2
- Dołączył(a): 4/6/2014, 08:50
Touché!
ja sie z bartek_s zgodze - co prawda zdawalem na starych przepisach jeszcze, ale ja tez zdalem za 1. razem. Gdy gadalem z innymi kandydatami, to ujawniali podstawowe braki, w tym nieznajomosc sciezek egzaminacyjnych, nieregulaminowy ubior, problemy z teoria (niby stara byla taka latwa, a ok. 1/3 oblala), brak znajomosci formuly egzaminu itp.
Egzaminatorzy tez starali sie pomagac, jeden gosc na placu wszystkie cwiczenia poprawial, ale tym, ktorzy nie zdali naprawde nie dalo sie pomoc.
ja sie z bartek_s zgodze - co prawda zdawalem na starych przepisach jeszcze, ale ja tez zdalem za 1. razem. Gdy gadalem z innymi kandydatami, to ujawniali podstawowe braki, w tym nieznajomosc sciezek egzaminacyjnych, nieregulaminowy ubior, problemy z teoria (niby stara byla taka latwa, a ok. 1/3 oblala), brak znajomosci formuly egzaminu itp.
Egzaminatorzy tez starali sie pomagac, jeden gosc na placu wszystkie cwiczenia poprawial, ale tym, ktorzy nie zdali naprawde nie dalo sie pomoc.
BMW -> KTM. Mogę mieć spaczenie zawodowe.
-
jasnoksieznik - Stały bywalec
- Posty: 1461
- Dołączył(a): 15/2/2013, 12:36
- Lokalizacja: Monachium
Posty: 4
• Strona 1 z 1
Kto przeglÄ…da forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 12 gości