Zobacz wątek - <i>[Aktualności]</i> Honda CBR500, CB500 i CB500X -...
NAS Analytics TAG

[Aktualności] Honda CBR500, CB500 i CB500X -...

Komentarze użytkowników
_________

Postprzez Komentatorzy » 30/10/2012, 13:22

Komentatorzy napisał(a):Komentarze na dole (na szczęście nie wszystkie) pokazują poziom mentalny polskiego motocyklisty. Byle miało 130 koni, zapierdalało przynajmniej 200kmh no i kosztowało nowe tyle co stara używka. Słabsze i wolniejsze to chujnia nie motor. Współczuje dilerom w tym kraju że muszą kombinować jak takim pustakom sprzedawać motocykle.<br><hr>Obserwator<br>
Komentatorzy napisał(a):Masz buraku pojęcie o rynku motocyklowym jak o sraniu ze stratosfery. Zrobienie nakeda na bazie gsx-r 750 z prostszym zawieszeniem ale aluminiową ramą, bez owiewek i silnikiem skastrowanym do 130 koni za 37 tys. jest jak najbardziej wykonalne. Tylko kretyni z suzuki nie moga tego pojąć, zapewne w imie polityznej poprawności, zeby moto nie bylo za mocne..... Podobnie jak ty, skoro uważasz że cena 37 tys. to tyle co stara uzywka...<br><hr>txa<br>
Komentatorzy napisał(a):Jakby zbudowanie takiego motocykla w takiej cenie o jakiej mówisz było możliwe, to Suzuki by je robiło. To takie proste. Widzę, że to jednak ty się g.... znasz na rynku motocyklowym. <br><hr>Obserwator<br>
Komentatorzy napisał(a):Nie robi, bo to typowa chciwość głupiego koncernu, który za 15 lat będzie plakał, że tracił bezmyślnie udział w rynku. Wolą PRÓBOWAĆ sprzedać goovo za te 37 tys. a zamiast w produkt inwestować w prymitywna reklamę. A od lat masowo produkują gsx-r 750 , ostatnio w praktycznie niezmienionym stanie - zrobienie ostrego nakeda na tej bazie to oczywista oczywistosc, przy łatwych kosztach. Skoro maly triumph może sprzedawać street tripla R w podobnej cenie|? Ale ty o tym nawet nie myslisz, bo wolisz sapać przy oglądaniu katalogów hondy...<br><hr>txa<br>
Stosując twoją "filozofię" po 10 latach produkowaliby potwory po 1000KM bo takim jak ty zawsze będzie za mało mocy (na prostych rzecz jasna) ;)<br><hr>Erni
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35


Postprzez Komentatorzy » 30/10/2012, 19:01

Komentatorzy napisał(a):Komentarze na dole (na szczęście nie wszystkie) pokazują poziom mentalny polskiego motocyklisty. Byle miało 130 koni, zapierdalało przynajmniej 200kmh no i kosztowało nowe tyle co stara używka. Słabsze i wolniejsze to chujnia nie motor. Współczuje dilerom w tym kraju że muszą kombinować jak takim pustakom sprzedawać motocykle.<br><hr>Obserwator<br>
Komentatorzy napisał(a):Masz buraku pojęcie o rynku motocyklowym jak o sraniu ze stratosfery. Zrobienie nakeda na bazie gsx-r 750 z prostszym zawieszeniem ale aluminiową ramą, bez owiewek i silnikiem skastrowanym do 130 koni za 37 tys. jest jak najbardziej wykonalne. Tylko kretyni z suzuki nie moga tego pojąć, zapewne w imie polityznej poprawności, zeby moto nie bylo za mocne..... Podobnie jak ty, skoro uważasz że cena 37 tys. to tyle co stara uzywka...<br><hr>txa<br>
Komentatorzy napisał(a):Jakby zbudowanie takiego motocykla w takiej cenie o jakiej mówisz było możliwe, to Suzuki by je robiło. To takie proste. Widzę, że to jednak ty się g.... znasz na rynku motocyklowym. <br><hr>Obserwator<br>
Komentatorzy napisał(a):Nie robi, bo to typowa chciwość głupiego koncernu, który za 15 lat będzie plakał, że tracił bezmyślnie udział w rynku. Wolą PRÓBOWAĆ sprzedać goovo za te 37 tys. a zamiast w produkt inwestować w prymitywna reklamę. A od lat masowo produkują gsx-r 750 , ostatnio w praktycznie niezmienionym stanie - zrobienie ostrego nakeda na tej bazie to oczywista oczywistosc, przy łatwych kosztach. Skoro maly triumph może sprzedawać street tripla R w podobnej cenie|? Ale ty o tym nawet nie myslisz, bo wolisz sapać przy oglądaniu katalogów hondy...<br><hr>txa<br>
Komentatorzy napisał(a):Stosując twoją "filozofię" po 10 latach produkowaliby potwory po 1000KM bo takim jak ty zawsze będzie za mało mocy (na prostych rzecz jasna) ;)<br><hr>Erni<br>
Akurat ja z dobrego zawieszenia i mocy korzystam na wyjściu z zakrętu ale skoro ty tylko na prostej....<br><hr>txa
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35


Postprzez Komentatorzy » 30/10/2012, 19:09

Komentatorzy napisał(a):Komentarze na dole (na szczęście nie wszystkie) pokazują poziom mentalny polskiego motocyklisty. Byle miało 130 koni, zapierdalało przynajmniej 200kmh no i kosztowało nowe tyle co stara używka. Słabsze i wolniejsze to chujnia nie motor. Współczuje dilerom w tym kraju że muszą kombinować jak takim pustakom sprzedawać motocykle.<br><hr>Obserwator<br>
Komentatorzy napisał(a):Że już nie wspomnę o dylematach świeżo upieczonego motocyklisty, który ma do wyboru: starożytną 500kę lub nowoczesną maszynę, ale albo za słabą (250) albo za mocną (600). "Model pośredni" w przystępnej cenie zadowoli też ludzi z doświadczeniem, którzy poszukują czegoś zwinnego i ekonomicznego na miasto, a jednocześnie zdolnego do weekendowych wycieczek. Ciekawe, jak na dłuższą metę przyjmie się Ninja 300, bo pierwsze wrażenie zrobiła dość mocne (stylistyka!) i pozytywne (osiągi).<br><hr>październik<br>
Komentatorzy napisał(a):Nie wiem, czy jesteś świeżo upieczonym motocyklistą, czy nie, ale to co piszesz, świadczy o tym, ze na motocyklu nigdy nie jeździłeś albo, że jezdzisz ale nie powinieneś. Rozumiem, że dawanie komus świeżo po egzaminie motocykla o skrajnej konfiguracji: pozycji na motocyklu/masy/mocy/pracy zawieszenia (np. stary 300 kg criuiser z zaniedbanym zawieszeniem albo nowa R1) nie jest dobrym pomysłem ale dla techniki i bezpieczeństawa jazdy NIE MA rożnicy czy będzie to nowa i sprawna 250, 500 lub 600. I każdy zainteresowany wsród motocykli o tych pojemnościach może w "salonach" znaleźć dla siebie coś odpowiedniego. Ale skąd o tym może wiedzieć ktoś kto zaspokaja swoja "pasję motocyklową" czytaniem "Świata motocykli" etc.<br><hr>txa<br>
Komentatorzy napisał(a):Daruj sobie personalne przytyki. W ten sposób tylko wystawiasz sobie świadectwo bycia burakiem.

Na merytoryczną treść odpowiadam, co następuje:
Pewnie, na skuterze też można się uszkodzić. Jednak jest wystarczająco wiele dowodów na to, że więcej koników jak doświadczenia, nazbyt często kończy się w rowie. Bo tak fajnie się odwija, że nie sposób sobie odmówić przyjemności, a potem się okazuje, że motocykl za ciężki i "słabo" hamuje lub składa się w zakręt. A jeżdżenie na 1/4 gwizdka, bo strach i brak doświadczenia, też mija się z celem. Nieprzypadkowo mistrzowie F1 zaczynają od gokartów, piloci F-16 od "awionetek", a laureaci konkursu szopenowskiego od klepania gamy.<br><hr>październik<br>
Nie ma tu żadnych osobistych przytyków tylko fakty. Powtarzam jeszcze raz - pomiędzy sprawnym motocyklem o mocy maks. 50 koni a 100 koni nie ma zadnej róznicy jezeli chodzi o bezpieczęństwo uzytkowania przez początkującego motopcyklistę. Zagrożenia tkwią w niesprawnych podzespołach, skrajnej mocy, masie czy geometrii sprzętu (np. cruiser "samoróba" o długości tira i widelcu jak trzy szpadle). A reszta zalezy tylko od kierowcy :)
ps. to są motocykle które "słabo skłaaja się zakręt"? jeszcze takich nie napotkałem...<br><hr>txa
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 30/10/2012, 20:28

Komentatorzy napisał(a):Komentarze na dole (na szczęście nie wszystkie) pokazują poziom mentalny polskiego motocyklisty. Byle miało 130 koni, zapierdalało przynajmniej 200kmh no i kosztowało nowe tyle co stara używka. Słabsze i wolniejsze to chujnia nie motor. Współczuje dilerom w tym kraju że muszą kombinować jak takim pustakom sprzedawać motocykle.<br><hr>Obserwator<br>
Komentatorzy napisał(a):Że już nie wspomnę o dylematach świeżo upieczonego motocyklisty, który ma do wyboru: starożytną 500kę lub nowoczesną maszynę, ale albo za słabą (250) albo za mocną (600). "Model pośredni" w przystępnej cenie zadowoli też ludzi z doświadczeniem, którzy poszukują czegoś zwinnego i ekonomicznego na miasto, a jednocześnie zdolnego do weekendowych wycieczek. Ciekawe, jak na dłuższą metę przyjmie się Ninja 300, bo pierwsze wrażenie zrobiła dość mocne (stylistyka!) i pozytywne (osiągi).<br><hr>październik<br>
Komentatorzy napisał(a):Nie wiem, czy jesteś świeżo upieczonym motocyklistą, czy nie, ale to co piszesz, świadczy o tym, ze na motocyklu nigdy nie jeździłeś albo, że jezdzisz ale nie powinieneś. Rozumiem, że dawanie komus świeżo po egzaminie motocykla o skrajnej konfiguracji: pozycji na motocyklu/masy/mocy/pracy zawieszenia (np. stary 300 kg criuiser z zaniedbanym zawieszeniem albo nowa R1) nie jest dobrym pomysłem ale dla techniki i bezpieczeństawa jazdy NIE MA rożnicy czy będzie to nowa i sprawna 250, 500 lub 600. I każdy zainteresowany wsród motocykli o tych pojemnościach może w "salonach" znaleźć dla siebie coś odpowiedniego. Ale skąd o tym może wiedzieć ktoś kto zaspokaja swoja "pasję motocyklową" czytaniem "Świata motocykli" etc.<br><hr>txa<br>
Komentatorzy napisał(a):Daruj sobie personalne przytyki. W ten sposób tylko wystawiasz sobie świadectwo bycia burakiem.

Na merytoryczną treść odpowiadam, co następuje:
Pewnie, na skuterze też można się uszkodzić. Jednak jest wystarczająco wiele dowodów na to, że więcej koników jak doświadczenia, nazbyt często kończy się w rowie. Bo tak fajnie się odwija, że nie sposób sobie odmówić przyjemności, a potem się okazuje, że motocykl za ciężki i "słabo" hamuje lub składa się w zakręt. A jeżdżenie na 1/4 gwizdka, bo strach i brak doświadczenia, też mija się z celem. Nieprzypadkowo mistrzowie F1 zaczynają od gokartów, piloci F-16 od "awionetek", a laureaci konkursu szopenowskiego od klepania gamy.<br><hr>październik<br>
Komentatorzy napisał(a):Nie ma tu żadnych osobistych przytyków tylko fakty. Powtarzam jeszcze raz - pomiędzy sprawnym motocyklem o mocy maks. 50 koni a 100 koni nie ma zadnej róznicy jezeli chodzi o bezpieczęństwo uzytkowania przez początkującego motopcyklistę. Zagrożenia tkwią w niesprawnych podzespołach, skrajnej mocy, masie czy geometrii sprzętu (np. cruiser "samoróba" o długości tira i widelcu jak trzy szpadle). A reszta zalezy tylko od kierowcy :)
ps. to są motocykle które "słabo skłaaja się zakręt"? jeszcze takich nie napotkałem...<br><hr>txa<br>
Jest różnica, np. związana z łatwością dostania asfaltem w plecy lub złapania uślizgu przy zbyt radosnym ruchu nadgarstka. Dla ilustracji zastanów się, jakie samochody mają osiągi porównywalne z tymi motocyklami 100KM i odpowiedz sobie uczciwie, czy to są na pewno najlepsze wybory dla początkujących. Albo jeszcze inaczej: wolałbyś lecieć samolotem rejsowym z gościem za sterami, który dopiero co dostał licencję, czy może z doświadczonym wyjadaczem, który zdobywał szlify na mniejszych i łatwiejszych maszynach, bez których by go nie wpuścili do Boeinga? Bo według Twojej teorii, wszystkie samoloty tak samo mogą spaść na ziemię. Tylko wiesz, one same nie spadają... Chodzi mi o to, że słabszy motocykl zostawia większy margines błędu, a wiadomo, że na początku popełnia się masę błędów. Dopiero po nauczeniu się prawidłowych nawyków i nabraniu pewności, można zacząć kombinować nad czymś bardziej wymagającym. Jeżdżąc na pierwszym biegu, z manetką otwartą o 0,01mm nie da się nauczyć motocykla. Trzeba pokręcić rolgazem, pobawić się biegami, pododawać gazu na zakrętach. Nikt nie rodzi się mistrzem kierownicy, trzeba dopiero stopniowo przygotować mózg do ogarniania tych KM. A takich, co od razu "kręcą" mocniejszym sprzętem już nie raz zbierali z nawierzchni. "Wywiad z trupem", czytałeś? Ciekawe zestawienie opinii samego zainteresowanego, z efektem końcowym. Słusznie zauważasz, że reszta zależy od kierowcy, tylko jesteś baaaardzo optymistyczny we wnioskach. Bo można latać wolniej, niż anioł stróż, można latać szybciej od śmierci, ale diabeł zawsze siedzi na tylnym siodełku i szepta "odwiń, odwiń..." ;) 600ka na drugie moto - jak najbardziej! Ze "słabym" skręcaniem i hamowaniem, to była ironia, że słabemu kierowcy i kolor asfaltu przeszkadza. Tyle ode mnie, takie jest moje stanowisko.<br><hr>październik
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 30/10/2012, 21:36

Komentatorzy napisał(a):Komentarze na dole (na szczęście nie wszystkie) pokazują poziom mentalny polskiego motocyklisty. Byle miało 130 koni, zapierdalało przynajmniej 200kmh no i kosztowało nowe tyle co stara używka. Słabsze i wolniejsze to chujnia nie motor. Współczuje dilerom w tym kraju że muszą kombinować jak takim pustakom sprzedawać motocykle.<br><hr>Obserwator<br>
Komentatorzy napisał(a):Że już nie wspomnę o dylematach świeżo upieczonego motocyklisty, który ma do wyboru: starożytną 500kę lub nowoczesną maszynę, ale albo za słabą (250) albo za mocną (600). "Model pośredni" w przystępnej cenie zadowoli też ludzi z doświadczeniem, którzy poszukują czegoś zwinnego i ekonomicznego na miasto, a jednocześnie zdolnego do weekendowych wycieczek. Ciekawe, jak na dłuższą metę przyjmie się Ninja 300, bo pierwsze wrażenie zrobiła dość mocne (stylistyka!) i pozytywne (osiągi).<br><hr>październik<br>
Komentatorzy napisał(a):Nie wiem, czy jesteś świeżo upieczonym motocyklistą, czy nie, ale to co piszesz, świadczy o tym, ze na motocyklu nigdy nie jeździłeś albo, że jezdzisz ale nie powinieneś. Rozumiem, że dawanie komus świeżo po egzaminie motocykla o skrajnej konfiguracji: pozycji na motocyklu/masy/mocy/pracy zawieszenia (np. stary 300 kg criuiser z zaniedbanym zawieszeniem albo nowa R1) nie jest dobrym pomysłem ale dla techniki i bezpieczeństawa jazdy NIE MA rożnicy czy będzie to nowa i sprawna 250, 500 lub 600. I każdy zainteresowany wsród motocykli o tych pojemnościach może w "salonach" znaleźć dla siebie coś odpowiedniego. Ale skąd o tym może wiedzieć ktoś kto zaspokaja swoja "pasję motocyklową" czytaniem "Świata motocykli" etc.<br><hr>txa<br>
Komentatorzy napisał(a):Daruj sobie personalne przytyki. W ten sposób tylko wystawiasz sobie świadectwo bycia burakiem.

Na merytoryczną treść odpowiadam, co następuje:
Pewnie, na skuterze też można się uszkodzić. Jednak jest wystarczająco wiele dowodów na to, że więcej koników jak doświadczenia, nazbyt często kończy się w rowie. Bo tak fajnie się odwija, że nie sposób sobie odmówić przyjemności, a potem się okazuje, że motocykl za ciężki i "słabo" hamuje lub składa się w zakręt. A jeżdżenie na 1/4 gwizdka, bo strach i brak doświadczenia, też mija się z celem. Nieprzypadkowo mistrzowie F1 zaczynają od gokartów, piloci F-16 od "awionetek", a laureaci konkursu szopenowskiego od klepania gamy.<br><hr>październik<br>
Komentatorzy napisał(a):Nie ma tu żadnych osobistych przytyków tylko fakty. Powtarzam jeszcze raz - pomiędzy sprawnym motocyklem o mocy maks. 50 koni a 100 koni nie ma zadnej róznicy jezeli chodzi o bezpieczęństwo uzytkowania przez początkującego motopcyklistę. Zagrożenia tkwią w niesprawnych podzespołach, skrajnej mocy, masie czy geometrii sprzętu (np. cruiser "samoróba" o długości tira i widelcu jak trzy szpadle). A reszta zalezy tylko od kierowcy :)
ps. to są motocykle które "słabo skłaaja się zakręt"? jeszcze takich nie napotkałem...<br><hr>txa<br>
Komentatorzy napisał(a):Jest różnica, np. związana z łatwością dostania asfaltem w plecy lub złapania uślizgu przy zbyt radosnym ruchu nadgarstka. Dla ilustracji zastanów się, jakie samochody mają osiągi porównywalne z tymi motocyklami 100KM i odpowiedz sobie uczciwie, czy to są na pewno najlepsze wybory dla początkujących. Albo jeszcze inaczej: wolałbyś lecieć samolotem rejsowym z gościem za sterami, który dopiero co dostał licencję, czy może z doświadczonym wyjadaczem, który zdobywał szlify na mniejszych i łatwiejszych maszynach, bez których by go nie wpuścili do Boeinga? Bo według Twojej teorii, wszystkie samoloty tak samo mogą spaść na ziemię. Tylko wiesz, one same nie spadają... Chodzi mi o to, że słabszy motocykl zostawia większy margines błędu, a wiadomo, że na początku popełnia się masę błędów. Dopiero po nauczeniu się prawidłowych nawyków i nabraniu pewności, można zacząć kombinować nad czymś bardziej wymagającym. Jeżdżąc na pierwszym biegu, z manetką otwartą o 0,01mm nie da się nauczyć motocykla. Trzeba pokręcić rolgazem, pobawić się biegami, pododawać gazu na zakrętach. Nikt nie rodzi się mistrzem kierownicy, trzeba dopiero stopniowo przygotować mózg do ogarniania tych KM. A takich, co od razu "kręcą" mocniejszym sprzętem już nie raz zbierali z nawierzchni. "Wywiad z trupem", czytałeś? Ciekawe zestawienie opinii samego zainteresowanego, z efektem końcowym. Słusznie zauważasz, że reszta zależy od kierowcy, tylko jesteś baaaardzo optymistyczny we wnioskach. Bo można latać wolniej, niż anioł stróż, można latać szybciej od śmierci, ale diabeł zawsze siedzi na tylnym siodełku i szepta "odwiń, odwiń..." ;) 600ka na drugie moto - jak najbardziej! Ze "słabym" skręcaniem i hamowaniem, to była ironia, że słabemu kierowcy i kolor asfaltu przeszkadza. Tyle ode mnie, takie jest moje stanowisko.<br><hr>październik<br>
Daj spokój bo dyskutujesz z uporem godnym lepszej sprawy - pomiędzy sprawnym, zwłasza nowym a o takich tu mowa motocyklem o mocy 50 badz 100 koni nie ma zadnej realnej roznicy dla początkującego motocyklisty. Argument i porownania do "osiagow samochodu" jest kompromitujace, bo nic nie ma to wspolnego z technika jazdy motocyklem. Wejscie i wyjcie z zakretu na obu analizowanych motocyklach wyglada identycznie a moc jest na tyle mała w obu przypadkach, że kazde sprawne zawieszenie i opona sobie tutaj poradzą. Jedyne problemy, ktore mogą sie pojawić sa zależne WYŁACZNIE od samego motocyklisty a róznica CZY JEST TO CBF 500 CZY HORNET 600 NIE MA ŻADNEGO znaczenia. Chyba, że ktoś nie jeździł ani jednym ani drugim. Dla mnie dalsze wałkowanie tego tematu jest bezcelowe.<br><hr>txa
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 31/10/2012, 09:26

Komentatorzy napisał(a):Komentarze na dole (na szczęście nie wszystkie) pokazują poziom mentalny polskiego motocyklisty. Byle miało 130 koni, zapierdalało przynajmniej 200kmh no i kosztowało nowe tyle co stara używka. Słabsze i wolniejsze to chujnia nie motor. Współczuje dilerom w tym kraju że muszą kombinować jak takim pustakom sprzedawać motocykle.<br><hr>Obserwator<br>
Komentatorzy napisał(a):Że już nie wspomnę o dylematach świeżo upieczonego motocyklisty, który ma do wyboru: starożytną 500kę lub nowoczesną maszynę, ale albo za słabą (250) albo za mocną (600). "Model pośredni" w przystępnej cenie zadowoli też ludzi z doświadczeniem, którzy poszukują czegoś zwinnego i ekonomicznego na miasto, a jednocześnie zdolnego do weekendowych wycieczek. Ciekawe, jak na dłuższą metę przyjmie się Ninja 300, bo pierwsze wrażenie zrobiła dość mocne (stylistyka!) i pozytywne (osiągi).<br><hr>październik<br>
Komentatorzy napisał(a):Nie wiem, czy jesteś świeżo upieczonym motocyklistą, czy nie, ale to co piszesz, świadczy o tym, ze na motocyklu nigdy nie jeździłeś albo, że jezdzisz ale nie powinieneś. Rozumiem, że dawanie komus świeżo po egzaminie motocykla o skrajnej konfiguracji: pozycji na motocyklu/masy/mocy/pracy zawieszenia (np. stary 300 kg criuiser z zaniedbanym zawieszeniem albo nowa R1) nie jest dobrym pomysłem ale dla techniki i bezpieczeństawa jazdy NIE MA rożnicy czy będzie to nowa i sprawna 250, 500 lub 600. I każdy zainteresowany wsród motocykli o tych pojemnościach może w "salonach" znaleźć dla siebie coś odpowiedniego. Ale skąd o tym może wiedzieć ktoś kto zaspokaja swoja "pasję motocyklową" czytaniem "Świata motocykli" etc.<br><hr>txa<br>
Komentatorzy napisał(a):Daruj sobie personalne przytyki. W ten sposób tylko wystawiasz sobie świadectwo bycia burakiem.

Na merytoryczną treść odpowiadam, co następuje:
Pewnie, na skuterze też można się uszkodzić. Jednak jest wystarczająco wiele dowodów na to, że więcej koników jak doświadczenia, nazbyt często kończy się w rowie. Bo tak fajnie się odwija, że nie sposób sobie odmówić przyjemności, a potem się okazuje, że motocykl za ciężki i "słabo" hamuje lub składa się w zakręt. A jeżdżenie na 1/4 gwizdka, bo strach i brak doświadczenia, też mija się z celem. Nieprzypadkowo mistrzowie F1 zaczynają od gokartów, piloci F-16 od "awionetek", a laureaci konkursu szopenowskiego od klepania gamy.<br><hr>październik<br>
Komentatorzy napisał(a):Nie ma tu żadnych osobistych przytyków tylko fakty. Powtarzam jeszcze raz - pomiędzy sprawnym motocyklem o mocy maks. 50 koni a 100 koni nie ma zadnej róznicy jezeli chodzi o bezpieczęństwo uzytkowania przez początkującego motopcyklistę. Zagrożenia tkwią w niesprawnych podzespołach, skrajnej mocy, masie czy geometrii sprzętu (np. cruiser "samoróba" o długości tira i widelcu jak trzy szpadle). A reszta zalezy tylko od kierowcy :)
ps. to są motocykle które "słabo skłaaja się zakręt"? jeszcze takich nie napotkałem...<br><hr>txa<br>
Komentatorzy napisał(a):Jest różnica, np. związana z łatwością dostania asfaltem w plecy lub złapania uślizgu przy zbyt radosnym ruchu nadgarstka. Dla ilustracji zastanów się, jakie samochody mają osiągi porównywalne z tymi motocyklami 100KM i odpowiedz sobie uczciwie, czy to są na pewno najlepsze wybory dla początkujących. Albo jeszcze inaczej: wolałbyś lecieć samolotem rejsowym z gościem za sterami, który dopiero co dostał licencję, czy może z doświadczonym wyjadaczem, który zdobywał szlify na mniejszych i łatwiejszych maszynach, bez których by go nie wpuścili do Boeinga? Bo według Twojej teorii, wszystkie samoloty tak samo mogą spaść na ziemię. Tylko wiesz, one same nie spadają... Chodzi mi o to, że słabszy motocykl zostawia większy margines błędu, a wiadomo, że na początku popełnia się masę błędów. Dopiero po nauczeniu się prawidłowych nawyków i nabraniu pewności, można zacząć kombinować nad czymś bardziej wymagającym. Jeżdżąc na pierwszym biegu, z manetką otwartą o 0,01mm nie da się nauczyć motocykla. Trzeba pokręcić rolgazem, pobawić się biegami, pododawać gazu na zakrętach. Nikt nie rodzi się mistrzem kierownicy, trzeba dopiero stopniowo przygotować mózg do ogarniania tych KM. A takich, co od razu "kręcą" mocniejszym sprzętem już nie raz zbierali z nawierzchni. "Wywiad z trupem", czytałeś? Ciekawe zestawienie opinii samego zainteresowanego, z efektem końcowym. Słusznie zauważasz, że reszta zależy od kierowcy, tylko jesteś baaaardzo optymistyczny we wnioskach. Bo można latać wolniej, niż anioł stróż, można latać szybciej od śmierci, ale diabeł zawsze siedzi na tylnym siodełku i szepta "odwiń, odwiń..." ;) 600ka na drugie moto - jak najbardziej! Ze "słabym" skręcaniem i hamowaniem, to była ironia, że słabemu kierowcy i kolor asfaltu przeszkadza. Tyle ode mnie, takie jest moje stanowisko.<br><hr>październik<br>
Komentatorzy napisał(a):Daj spokój bo dyskutujesz z uporem godnym lepszej sprawy - pomiędzy sprawnym, zwłasza nowym a o takich tu mowa motocyklem o mocy 50 badz 100 koni nie ma zadnej realnej roznicy dla początkującego motocyklisty. Argument i porownania do "osiagow samochodu" jest kompromitujace, bo nic nie ma to wspolnego z technika jazdy motocyklem. Wejscie i wyjcie z zakretu na obu analizowanych motocyklach wyglada identycznie a moc jest na tyle mała w obu przypadkach, że kazde sprawne zawieszenie i opona sobie tutaj poradzą. Jedyne problemy, ktore mogą sie pojawić sa zależne WYŁACZNIE od samego motocyklisty a róznica CZY JEST TO CBF 500 CZY HORNET 600 NIE MA ŻADNEGO znaczenia. Chyba, że ktoś nie jeździł ani jednym ani drugim. Dla mnie dalsze wałkowanie tego tematu jest bezcelowe.<br><hr>txa<br>
No widzisz. Chciałem z Tobą podyskutować, wymienić poglądy, przedstawić swoje racje. Ale Ty, zamiast porozmawiać jak człowiek na poziomie, stosujesz tanie chwyty retoryczne: powtarzasz się, dyskredytujesz rozmówcę, koncentrujesz się tylko na tej części zagadnienia, która pasuje do Twojej wizji świata lub pomijasz moje argumenty milczeniem. Piszesz mi tu coś o zakrętach i odpowiedniej mocy, ale chyba nie zdajesz sobie sprawy, że większość wypadków z udziałem motocykli, ma miejsce na prostej drodze, w słoneczne i ciepłe dni, a przyczyną jest prędkość. Wylecenia z zakrętu zajmują w statystykach dopiero trzecie, odległe, miejsce. To nie nadmiar mocy, czy złe zawieszenie w zakręcie zabija najczęściej, ale właśnie nadmiar mocy na prostej. Uparłeś się na te 100 koni, jak dyrektor stadniny, a tymczasem przyjęło się, że dla świeżaka max. 50KM i 500cc. I to już nie jest tylko moje zdanie. Nie mówię, że się nie da na 600ce, ale że się nie powinno i że są lepsze alternatywy na początek. Argument "samochodowy" jest jak najbardziej na miejscu: świeżo upieczony kierowca Otylia, 300KM, markowe auto i wiadomy wynik. To najbardziej znany przypadek, ale niestety nie jedyny. Zresztą zaczynasz sam sobie przeczyć. Swoją drogą ciekawe, że z całej gamy 600tek, przywołałeś akurat Horneta, to też ma swoją wymowę :) Pozdrawiam!<br><hr>październik
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 31/10/2012, 16:38

Komentatorzy napisał(a):Komentarze na dole (na szczęście nie wszystkie) pokazują poziom mentalny polskiego motocyklisty. Byle miało 130 koni, zapierdalało przynajmniej 200kmh no i kosztowało nowe tyle co stara używka. Słabsze i wolniejsze to chujnia nie motor. Współczuje dilerom w tym kraju że muszą kombinować jak takim pustakom sprzedawać motocykle.<br><hr>Obserwator<br>
Komentatorzy napisał(a):Że już nie wspomnę o dylematach świeżo upieczonego motocyklisty, który ma do wyboru: starożytną 500kę lub nowoczesną maszynę, ale albo za słabą (250) albo za mocną (600). "Model pośredni" w przystępnej cenie zadowoli też ludzi z doświadczeniem, którzy poszukują czegoś zwinnego i ekonomicznego na miasto, a jednocześnie zdolnego do weekendowych wycieczek. Ciekawe, jak na dłuższą metę przyjmie się Ninja 300, bo pierwsze wrażenie zrobiła dość mocne (stylistyka!) i pozytywne (osiągi).<br><hr>październik<br>
Komentatorzy napisał(a):Nie wiem, czy jesteś świeżo upieczonym motocyklistą, czy nie, ale to co piszesz, świadczy o tym, ze na motocyklu nigdy nie jeździłeś albo, że jezdzisz ale nie powinieneś. Rozumiem, że dawanie komus świeżo po egzaminie motocykla o skrajnej konfiguracji: pozycji na motocyklu/masy/mocy/pracy zawieszenia (np. stary 300 kg criuiser z zaniedbanym zawieszeniem albo nowa R1) nie jest dobrym pomysłem ale dla techniki i bezpieczeństawa jazdy NIE MA rożnicy czy będzie to nowa i sprawna 250, 500 lub 600. I każdy zainteresowany wsród motocykli o tych pojemnościach może w "salonach" znaleźć dla siebie coś odpowiedniego. Ale skąd o tym może wiedzieć ktoś kto zaspokaja swoja "pasję motocyklową" czytaniem "Świata motocykli" etc.<br><hr>txa<br>
Komentatorzy napisał(a):Daruj sobie personalne przytyki. W ten sposób tylko wystawiasz sobie świadectwo bycia burakiem.

Na merytoryczną treść odpowiadam, co następuje:
Pewnie, na skuterze też można się uszkodzić. Jednak jest wystarczająco wiele dowodów na to, że więcej koników jak doświadczenia, nazbyt często kończy się w rowie. Bo tak fajnie się odwija, że nie sposób sobie odmówić przyjemności, a potem się okazuje, że motocykl za ciężki i "słabo" hamuje lub składa się w zakręt. A jeżdżenie na 1/4 gwizdka, bo strach i brak doświadczenia, też mija się z celem. Nieprzypadkowo mistrzowie F1 zaczynają od gokartów, piloci F-16 od "awionetek", a laureaci konkursu szopenowskiego od klepania gamy.<br><hr>październik<br>
Komentatorzy napisał(a):Nie ma tu żadnych osobistych przytyków tylko fakty. Powtarzam jeszcze raz - pomiędzy sprawnym motocyklem o mocy maks. 50 koni a 100 koni nie ma zadnej róznicy jezeli chodzi o bezpieczęństwo uzytkowania przez początkującego motopcyklistę. Zagrożenia tkwią w niesprawnych podzespołach, skrajnej mocy, masie czy geometrii sprzętu (np. cruiser "samoróba" o długości tira i widelcu jak trzy szpadle). A reszta zalezy tylko od kierowcy :)
ps. to są motocykle które "słabo skłaaja się zakręt"? jeszcze takich nie napotkałem...<br><hr>txa<br>
Komentatorzy napisał(a):Jest różnica, np. związana z łatwością dostania asfaltem w plecy lub złapania uślizgu przy zbyt radosnym ruchu nadgarstka. Dla ilustracji zastanów się, jakie samochody mają osiągi porównywalne z tymi motocyklami 100KM i odpowiedz sobie uczciwie, czy to są na pewno najlepsze wybory dla początkujących. Albo jeszcze inaczej: wolałbyś lecieć samolotem rejsowym z gościem za sterami, który dopiero co dostał licencję, czy może z doświadczonym wyjadaczem, który zdobywał szlify na mniejszych i łatwiejszych maszynach, bez których by go nie wpuścili do Boeinga? Bo według Twojej teorii, wszystkie samoloty tak samo mogą spaść na ziemię. Tylko wiesz, one same nie spadają... Chodzi mi o to, że słabszy motocykl zostawia większy margines błędu, a wiadomo, że na początku popełnia się masę błędów. Dopiero po nauczeniu się prawidłowych nawyków i nabraniu pewności, można zacząć kombinować nad czymś bardziej wymagającym. Jeżdżąc na pierwszym biegu, z manetką otwartą o 0,01mm nie da się nauczyć motocykla. Trzeba pokręcić rolgazem, pobawić się biegami, pododawać gazu na zakrętach. Nikt nie rodzi się mistrzem kierownicy, trzeba dopiero stopniowo przygotować mózg do ogarniania tych KM. A takich, co od razu "kręcą" mocniejszym sprzętem już nie raz zbierali z nawierzchni. "Wywiad z trupem", czytałeś? Ciekawe zestawienie opinii samego zainteresowanego, z efektem końcowym. Słusznie zauważasz, że reszta zależy od kierowcy, tylko jesteś baaaardzo optymistyczny we wnioskach. Bo można latać wolniej, niż anioł stróż, można latać szybciej od śmierci, ale diabeł zawsze siedzi na tylnym siodełku i szepta "odwiń, odwiń..." ;) 600ka na drugie moto - jak najbardziej! Ze "słabym" skręcaniem i hamowaniem, to była ironia, że słabemu kierowcy i kolor asfaltu przeszkadza. Tyle ode mnie, takie jest moje stanowisko.<br><hr>październik<br>
Komentatorzy napisał(a):Daj spokój bo dyskutujesz z uporem godnym lepszej sprawy - pomiędzy sprawnym, zwłasza nowym a o takich tu mowa motocyklem o mocy 50 badz 100 koni nie ma zadnej realnej roznicy dla początkującego motocyklisty. Argument i porownania do "osiagow samochodu" jest kompromitujace, bo nic nie ma to wspolnego z technika jazdy motocyklem. Wejscie i wyjcie z zakretu na obu analizowanych motocyklach wyglada identycznie a moc jest na tyle mała w obu przypadkach, że kazde sprawne zawieszenie i opona sobie tutaj poradzą. Jedyne problemy, ktore mogą sie pojawić sa zależne WYŁACZNIE od samego motocyklisty a róznica CZY JEST TO CBF 500 CZY HORNET 600 NIE MA ŻADNEGO znaczenia. Chyba, że ktoś nie jeździł ani jednym ani drugim. Dla mnie dalsze wałkowanie tego tematu jest bezcelowe.<br><hr>txa<br>
Komentatorzy napisał(a):No widzisz. Chciałem z Tobą podyskutować, wymienić poglądy, przedstawić swoje racje. Ale Ty, zamiast porozmawiać jak człowiek na poziomie, stosujesz tanie chwyty retoryczne: powtarzasz się, dyskredytujesz rozmówcę, koncentrujesz się tylko na tej części zagadnienia, która pasuje do Twojej wizji świata lub pomijasz moje argumenty milczeniem. Piszesz mi tu coś o zakrętach i odpowiedniej mocy, ale chyba nie zdajesz sobie sprawy, że większość wypadków z udziałem motocykli, ma miejsce na prostej drodze, w słoneczne i ciepłe dni, a przyczyną jest prędkość. Wylecenia z zakrętu zajmują w statystykach dopiero trzecie, odległe, miejsce. To nie nadmiar mocy, czy złe zawieszenie w zakręcie zabija najczęściej, ale właśnie nadmiar mocy na prostej. Uparłeś się na te 100 koni, jak dyrektor stadniny, a tymczasem przyjęło się, że dla świeżaka max. 50KM i 500cc. I to już nie jest tylko moje zdanie. Nie mówię, że się nie da na 600ce, ale że się nie powinno i że są lepsze alternatywy na początek. Argument "samochodowy" jest jak najbardziej na miejscu: świeżo upieczony kierowca Otylia, 300KM, markowe auto i wiadomy wynik. To najbardziej znany przypadek, ale niestety nie jedyny. Zresztą zaczynasz sam sobie przeczyć. Swoją drogą ciekawe, że z całej gamy 600tek, przywołałeś akurat Horneta, to też ma swoją wymowę :) Pozdrawiam!<br><hr>październik<br>
Jak powiedziałem - kończę temat; każde zdanie z twojego ostatniego postu jest naiwne, dowodzące, że nic nie pojąłeś. Powtarzam zatemjeszce raz z powyższego powodu - jak człowiekowi, do którego nic nie trafia - dla poczatkującego nie ma róznicy pomiędzy 500 o mocy 50 koni jak np. cbf 500 a 600 - jak np. hornet 600 lub cbr 600 F jezeli woli niższą kierownicę. Ponieważ zapewne nie skonczyles jeszcze 30 a o dzieciach bedziesz myslal jak znajdziesz prace i wyprowadzisz sie od mamy, powiem jeszcze dobitnej - mam corke i mlodszego syna. Jezeli ktores z nich zrobi prawo jazdy na ktegorie A i zapyta sie jaki motocykl sobie kupic jako pierwszy to powiem mu dokladnie to samo -mozesz kupic sobie 500 albo 600, najlepiej nakeda, do mocy do 110 koni, byleby byl calkowiecie sprwny. Prtzy okazji - czytajac twoje wpisy - podejrzewam, że na motocyklach w ogóle nie jezdzisz lub twoje doswiadczenie jest wątpliwej jakości i czasu trwania a wiedzę na temat jazdy motocyklem czerpiesz z gazet i internetu.<br><hr>txa
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 31/10/2012, 17:12

Komentatorzy napisał(a):Komentarze na dole (na szczęście nie wszystkie) pokazują poziom mentalny polskiego motocyklisty. Byle miało 130 koni, zapierdalało przynajmniej 200kmh no i kosztowało nowe tyle co stara używka. Słabsze i wolniejsze to chujnia nie motor. Współczuje dilerom w tym kraju że muszą kombinować jak takim pustakom sprzedawać motocykle.<br><hr>Obserwator<br>
Komentatorzy napisał(a):Że już nie wspomnę o dylematach świeżo upieczonego motocyklisty, który ma do wyboru: starożytną 500kę lub nowoczesną maszynę, ale albo za słabą (250) albo za mocną (600). "Model pośredni" w przystępnej cenie zadowoli też ludzi z doświadczeniem, którzy poszukują czegoś zwinnego i ekonomicznego na miasto, a jednocześnie zdolnego do weekendowych wycieczek. Ciekawe, jak na dłuższą metę przyjmie się Ninja 300, bo pierwsze wrażenie zrobiła dość mocne (stylistyka!) i pozytywne (osiągi).<br><hr>październik<br>
Komentatorzy napisał(a):Nie wiem, czy jesteś świeżo upieczonym motocyklistą, czy nie, ale to co piszesz, świadczy o tym, ze na motocyklu nigdy nie jeździłeś albo, że jezdzisz ale nie powinieneś. Rozumiem, że dawanie komus świeżo po egzaminie motocykla o skrajnej konfiguracji: pozycji na motocyklu/masy/mocy/pracy zawieszenia (np. stary 300 kg criuiser z zaniedbanym zawieszeniem albo nowa R1) nie jest dobrym pomysłem ale dla techniki i bezpieczeństawa jazdy NIE MA rożnicy czy będzie to nowa i sprawna 250, 500 lub 600. I każdy zainteresowany wsród motocykli o tych pojemnościach może w "salonach" znaleźć dla siebie coś odpowiedniego. Ale skąd o tym może wiedzieć ktoś kto zaspokaja swoja "pasję motocyklową" czytaniem "Świata motocykli" etc.<br><hr>txa<br>
Komentatorzy napisał(a):Daruj sobie personalne przytyki. W ten sposób tylko wystawiasz sobie świadectwo bycia burakiem.

Na merytoryczną treść odpowiadam, co następuje:
Pewnie, na skuterze też można się uszkodzić. Jednak jest wystarczająco wiele dowodów na to, że więcej koników jak doświadczenia, nazbyt często kończy się w rowie. Bo tak fajnie się odwija, że nie sposób sobie odmówić przyjemności, a potem się okazuje, że motocykl za ciężki i "słabo" hamuje lub składa się w zakręt. A jeżdżenie na 1/4 gwizdka, bo strach i brak doświadczenia, też mija się z celem. Nieprzypadkowo mistrzowie F1 zaczynają od gokartów, piloci F-16 od "awionetek", a laureaci konkursu szopenowskiego od klepania gamy.<br><hr>październik<br>
Komentatorzy napisał(a):Nie ma tu żadnych osobistych przytyków tylko fakty. Powtarzam jeszcze raz - pomiędzy sprawnym motocyklem o mocy maks. 50 koni a 100 koni nie ma zadnej róznicy jezeli chodzi o bezpieczęństwo uzytkowania przez początkującego motopcyklistę. Zagrożenia tkwią w niesprawnych podzespołach, skrajnej mocy, masie czy geometrii sprzętu (np. cruiser "samoróba" o długości tira i widelcu jak trzy szpadle). A reszta zalezy tylko od kierowcy :)
ps. to są motocykle które "słabo skłaaja się zakręt"? jeszcze takich nie napotkałem...<br><hr>txa<br>
Komentatorzy napisał(a):Jest różnica, np. związana z łatwością dostania asfaltem w plecy lub złapania uślizgu przy zbyt radosnym ruchu nadgarstka. Dla ilustracji zastanów się, jakie samochody mają osiągi porównywalne z tymi motocyklami 100KM i odpowiedz sobie uczciwie, czy to są na pewno najlepsze wybory dla początkujących. Albo jeszcze inaczej: wolałbyś lecieć samolotem rejsowym z gościem za sterami, który dopiero co dostał licencję, czy może z doświadczonym wyjadaczem, który zdobywał szlify na mniejszych i łatwiejszych maszynach, bez których by go nie wpuścili do Boeinga? Bo według Twojej teorii, wszystkie samoloty tak samo mogą spaść na ziemię. Tylko wiesz, one same nie spadają... Chodzi mi o to, że słabszy motocykl zostawia większy margines błędu, a wiadomo, że na początku popełnia się masę błędów. Dopiero po nauczeniu się prawidłowych nawyków i nabraniu pewności, można zacząć kombinować nad czymś bardziej wymagającym. Jeżdżąc na pierwszym biegu, z manetką otwartą o 0,01mm nie da się nauczyć motocykla. Trzeba pokręcić rolgazem, pobawić się biegami, pododawać gazu na zakrętach. Nikt nie rodzi się mistrzem kierownicy, trzeba dopiero stopniowo przygotować mózg do ogarniania tych KM. A takich, co od razu "kręcą" mocniejszym sprzętem już nie raz zbierali z nawierzchni. "Wywiad z trupem", czytałeś? Ciekawe zestawienie opinii samego zainteresowanego, z efektem końcowym. Słusznie zauważasz, że reszta zależy od kierowcy, tylko jesteś baaaardzo optymistyczny we wnioskach. Bo można latać wolniej, niż anioł stróż, można latać szybciej od śmierci, ale diabeł zawsze siedzi na tylnym siodełku i szepta "odwiń, odwiń..." ;) 600ka na drugie moto - jak najbardziej! Ze "słabym" skręcaniem i hamowaniem, to była ironia, że słabemu kierowcy i kolor asfaltu przeszkadza. Tyle ode mnie, takie jest moje stanowisko.<br><hr>październik<br>
Komentatorzy napisał(a):Daj spokój bo dyskutujesz z uporem godnym lepszej sprawy - pomiędzy sprawnym, zwłasza nowym a o takich tu mowa motocyklem o mocy 50 badz 100 koni nie ma zadnej realnej roznicy dla początkującego motocyklisty. Argument i porownania do "osiagow samochodu" jest kompromitujace, bo nic nie ma to wspolnego z technika jazdy motocyklem. Wejscie i wyjcie z zakretu na obu analizowanych motocyklach wyglada identycznie a moc jest na tyle mała w obu przypadkach, że kazde sprawne zawieszenie i opona sobie tutaj poradzą. Jedyne problemy, ktore mogą sie pojawić sa zależne WYŁACZNIE od samego motocyklisty a róznica CZY JEST TO CBF 500 CZY HORNET 600 NIE MA ŻADNEGO znaczenia. Chyba, że ktoś nie jeździł ani jednym ani drugim. Dla mnie dalsze wałkowanie tego tematu jest bezcelowe.<br><hr>txa<br>
Komentatorzy napisał(a):No widzisz. Chciałem z Tobą podyskutować, wymienić poglądy, przedstawić swoje racje. Ale Ty, zamiast porozmawiać jak człowiek na poziomie, stosujesz tanie chwyty retoryczne: powtarzasz się, dyskredytujesz rozmówcę, koncentrujesz się tylko na tej części zagadnienia, która pasuje do Twojej wizji świata lub pomijasz moje argumenty milczeniem. Piszesz mi tu coś o zakrętach i odpowiedniej mocy, ale chyba nie zdajesz sobie sprawy, że większość wypadków z udziałem motocykli, ma miejsce na prostej drodze, w słoneczne i ciepłe dni, a przyczyną jest prędkość. Wylecenia z zakrętu zajmują w statystykach dopiero trzecie, odległe, miejsce. To nie nadmiar mocy, czy złe zawieszenie w zakręcie zabija najczęściej, ale właśnie nadmiar mocy na prostej. Uparłeś się na te 100 koni, jak dyrektor stadniny, a tymczasem przyjęło się, że dla świeżaka max. 50KM i 500cc. I to już nie jest tylko moje zdanie. Nie mówię, że się nie da na 600ce, ale że się nie powinno i że są lepsze alternatywy na początek. Argument "samochodowy" jest jak najbardziej na miejscu: świeżo upieczony kierowca Otylia, 300KM, markowe auto i wiadomy wynik. To najbardziej znany przypadek, ale niestety nie jedyny. Zresztą zaczynasz sam sobie przeczyć. Swoją drogą ciekawe, że z całej gamy 600tek, przywołałeś akurat Horneta, to też ma swoją wymowę :) Pozdrawiam!<br><hr>październik<br>
Komentatorzy napisał(a):Jak powiedziałem - kończę temat; każde zdanie z twojego ostatniego postu jest naiwne, dowodzące, że nic nie pojąłeś. Powtarzam zatemjeszce raz z powyższego powodu - jak człowiekowi, do którego nic nie trafia - dla poczatkującego nie ma róznicy pomiędzy 500 o mocy 50 koni jak np. cbf 500 a 600 - jak np. hornet 600 lub cbr 600 F jezeli woli niższą kierownicę. Ponieważ zapewne nie skonczyles jeszcze 30 a o dzieciach bedziesz myslal jak znajdziesz prace i wyprowadzisz sie od mamy, powiem jeszcze dobitnej - mam corke i mlodszego syna. Jezeli ktores z nich zrobi prawo jazdy na ktegorie A i zapyta sie jaki motocykl sobie kupic jako pierwszy to powiem mu dokladnie to samo -mozesz kupic sobie 500 albo 600, najlepiej nakeda, do mocy do 110 koni, byleby byl calkowiecie sprwny. Prtzy okazji - czytajac twoje wpisy - podejrzewam, że na motocyklach w ogóle nie jezdzisz lub twoje doswiadczenie jest wątpliwej jakości i czasu trwania a wiedzę na temat jazdy motocyklem czerpiesz z gazet i internetu.<br><hr>txa<br>
I znowu mnie obrażasz, choć ja starałem się być dla Ciebie grzeczny i posługiwałem się konkretnymi przykładami oraz ukazałem moje wnioskowanie. Wiesz, jest taka zasada w psychologii: podejrzewa się innych o to, co samemu by się robiło na ich miejscu. Pojmuję, o co Ci chodzi, ale się z tym nie zgadzam, a dlaczego, to napisałem wcześniej. A Ty w kółko 100 koni, bo 100 koni będzie git i tyle rozumowania. Wiesz co? Kup im tego nieszczęsnego Horneta, albo sporta 600, albo w ogóle od razu "litra". Ostatecznie co to za różnica, byle był sprawny i jeżdżony z rozsądkiem. Debata z Tobą naprawdę nie ma sensu, co również widać po Twoich odzywkach do innych rozmówców w tym wątku, ale mam nadzieję, że może treść tej rozmowy pomoże komuś innemu na początku jego drogi. Ty już sobie zakosztowałeś R1 i "zapomniał wół, jak cielęciem był" :)<br><hr>październik
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 30/12/2012, 16:37

Jeżeli cena będzie dobra to od razu jak zdam A2 biorę!<br><hr>Bartek
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Postprzez Komentatorzy » 22/2/2013, 10:19

Komentatorzy napisał(a):Dramat. Kolejne woły robocze a gdzie motocykle dla fun'u? Tak trudno jest zrobić "750" 130kucyków z przyzwoitym, standardowym zawieszeniem za ok. 35 tys. ? Wątpie...<br><hr>txa<br>
Komentatorzy napisał(a):Dla ciebie fan to 130 kucyków? Obstawiam ze nawet nie masz motoru, a jakby nawet taki zrobili to i tak nie byłoby cie stać na niego.<br><hr>Kuternoga<br>
Komentatorzy napisał(a):Przegrałeś - lubię takich mietków, którzy obstwiaja w ciemno...Teraz - 2 "motory" - Fazer 1000 2004 r. pełen układ Yoshi USA, 147 kucyków i R1 2009 - uklad seryjny, moc standard - oba dają rade troche lepiej niż "500" Hondy. Jeżdziłem też ponad 20 innymi "moturami", więc przegląd jako taki mam.
Gdyby głupki z suzuki nowego nakeda 750 zrobili z silnikiem 130 koni i 15 kg lżejszego za 35-37 tys. schodziłby w europie jak ciepłe bułki. A tak mają goovno..<br><hr>txa<br>
Cześć
Wymień się doświadczeniem, jaka jest różnica między Kilofazerem a R1, w jeździe dołem? Czy oba tak samo mocno ruszają z dołu, czy jest przeważająca różnica? Bo, że oba mają wyrywającą ręce górę to raczej pewne <br><hr>Nairda
Komentatorzy
Mieszkaniec forum
 
Posty: 16771805
Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35

Poprzednia strona


Powrót do Komentarze do artykułów na Ścigacz.pl



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości




na gr