przez Piotrek Szalupa » 15/2/2009, 17:49
Cześć ekipa od Rometów, wyżej się rozpisalem ale dodam coś jeszcze, może nieco mniej technicznie, a bardziej poglądowo. Mam tego rometa dalej i nie zamierzam go sprzedać (choć jakby sie ktoś uparł...). Zapomniałem dodać, że jeżdżę też hondą deauville. Oba motocykle bardzo lubię. I tu konkluzja, jeśli ktoś chce porównywac rometa R 250, z devilką , czy jakimkolwiek innym motocyklem z lepszej półki, (niedajboże haja, czy goldwing), to jest po prostu idiotą. Każdy myślący człowiek rozumie, że we współczesnej technice motoryzacyjnej, dany pojazd ma swoje konkretne przeznaczenie. Doskonałe jest auto Kubicy, Hołowczyca, audi TT, czy Toyota hillux, ale każdy kto ma mózg nie będzie tych aut stawiał na jednej i tej samej nawierzchni, bo nie do tego po prostu one są. Każdy jest doskonały w swojej specjalności. Tak samo jest z motocyklami. Rometem, jeżdżę se przy sobocie na targowisko, albo w lecie na miasto sprawy pozałatwiać i prawie zawsze sam. Siedze na luzie, nie pracuje wtedy żaden mięsień, a na sobie mam podkoszulek oraz jakies lajtowe galoty. Na hondę wsiadam zwykle w kombinezonie i w pełni skoncentrowany, a jazda spina nieco jajka agrawkami. Nie jest to już taki bazarowo - gaciowy luz jak na romecie ale o to właśnie chodzi. Dlatego, prosze nie porównujcie motocykli, które nie są do tych porównań stworzone. Rometa kupiłem nowego za 6800 + 2 kaski i przegląd. Znajdźcie mi drugi taki motocykl w tej cenie (niby firmowy). Nie ma takich i to jest argument rometa. Jak go zostawie pod knajpą i wypiję pare browarów, a na drugi dzień go nie będzie, to strata niewielka. To jest argument dla rometa. Jak mi sie wywali i porysuje, to sikam na to po prostu, bo za cene kawałka plastiku do ducati, mam całego nowego rometa. Zobaczcie ceny skuterów 50 cm tych niby lepszych np. peugeot. To jest 10 000 zł, jak nic. I porównajcie taka hulajnogę z prawdziwym w końcu motocyklem - rometem, który co jak co, ale wygląda super? Odpowiedź nasuwa się sama. Poza tym romet nie jest z nikąd. Silnik ma hondy Rebel, które do dzis są widywane na chodzie (20 - 30 lat stare). Brzmienie silnika, jak na 234cm (bo tyle ma dokładnie) jest po prostu wspaniałe. To dźwięk silnika zdecydował, że go kupiłem. Mój romet jeżdżony regularnie odpala w pół sekundy. Jak postoi miesiąc, to trzeba czasem przepchac go , czyli (bez odpalania) wrzucić dwójkę, siąść i nogami sie odpychając od ziemi potoczyć się, przepchając mu cylindry na kilku metrach. Potem odpala zawsze. Gwarancję uważam za fikcję. Jest to tylko złudny chwyt marketingowy. Jak się coś stanie, to więcej czasu zmarnujecie na czekanie, pierdoły formalne i uniki sprzadawcy, niż to warte. Ja olałem gwarancję i od razu założyłem filtr paliwa (to jest już ingerencja i mogliby unieważnić gwarancję), i zalałem, najlepszy według mnie olej castrol GPS. Z chwilą, kiedy sam zalałem olej, gwarancji nie ma. A jaki oni wam wlewają olej na przeglądach? Nawet tego nie sprawdzicie. Dobra, do brzegu. Jeśli ktoś go kupi i będzie narzekał, to trudno, pecha niektórzy też muszą mieć. Najlepsze marki wypuszczają buble a wtedy ludzie dopiero zawód przeżywają. Triumph za 44 tys. nowy potrafi mieć takie usterki, że czacha dymi. Zagrażające życiu. W Porshe Cayenne za 500 tys. nie chcą w ogóle napraw gwarancyjnych uznać, ludzie sie sądzą, a auto stoi rok w depozycie. O czym my zatem gadamy w przypadku takiego bzdeta jak cena rometa. Uważam po prostu , że za 7 tys. zł do rekreacyjnej jazdy Romet R250 (nie mylmy z V - łkami, bo to zupełnie inne moto), jest super, nawet jeśli śrubke trzeba dokręcić, czy jakiś plastik se troche powibruje. Zatem .. Nara kochani !
Jak ktoś chce coś więcej wiedziec, to niech pisze. Z czesam nawet sie moge mailami wymienić.
szalupa