[biblioteka] Jak zmieniło się środowisko skuterów...
Posty: 38
• Strona 1 z 2 • 1, 2
[biblioteka] Jak zmieniło się środowisko skuterów...
Dyskusja na temat: Jak zmieniło się środowisko skuterów w Polsce
Przeczytaj więcej na ten temat na stronie:
Jak zmieniło się środowisko skuterów w Polsce
Przeczytaj więcej na ten temat na stronie:
Jak zmieniło się środowisko skuterów w Polsce
- Ścigacz
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16777167
- Dołączył(a): 3/5/2006, 19:00
Nie może być... ścigacz.pl poruszył temat skuterów :O
Mi jakoś nie przeszkadza posiadanie Yamahy Slider i jazdy nią na zmiane z Sx'em i Cbr ; )<br><hr>Hłondaaa
Mi jakoś nie przeszkadza posiadanie Yamahy Slider i jazdy nią na zmiane z Sx'em i Cbr ; )<br><hr>Hłondaaa
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
"Suzuki Katanę w biało niebieskim malowaniu, z wielkim napisem "Polini" na bocznych owiewkach."
Pozdrawiam, dokładnie taką kiedyś miałem! <br><hr>Milan
Pozdrawiam, dokładnie taką kiedyś miałem! <br><hr>Milan
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
aktualnie rynek 50-ek jest zdrowy 10-15lat temu, był albo zajeżdżony złom za chore pieniądze, sprzęt w dobrym stanie za jeszcze bardziej chore pieniądze i nowe sprzęty za kosmiczne pieniądze. Owszem znałem wariatów kupujących nowe Derbi za 12-15tys. Ale byli i tacy co wyciągali Mustanga z szopy i robili mu remont wraz ze zwiększaniem osiągów.<br><hr>jas13
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
A najgorsze są kobiety, zupełnie nie wiedzieć czemu. Ja jeżdżę maksi skuterem, co może zasłużyć w opinii "prawdziwych" motocyklistów, najwyżej, na miano maxi-kibla. Mimo to faceci nie mają problemu, żeby podnieść lewą, często widzę że sami robią to pierwsi, czy machną głową na światłach. Za to jak staniesz obok kobiety na motocyklu, to możesz liczyć tylko na spojrzenie pełne pogardy albo litości. Spięcie pośladów pierwszej kategorii, aż skaj na kanapie pęka... <br><hr>Maxi-kiblomaniakKomentatorzy napisał(a):ale i tak mistrze szosy dodadzą swoje powiedzenie "i tak jeździsz kiblem.." <br><hr>Wilku<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
to laski miały 10 lat temu ochotę na "gościa na tunigowanej 50-tce"??? i na światłach nie stawał nikt na R1???gdzie to było????????<br><hr>txa
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Wielki plus za ten artykuł, a w moim miescie nadal w kazdej wolnej chwili parkingi zapełniaja sie aeroxami, srkami i katanami Pozdrawiam<br><hr>Kuban
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
A ja powiem tylko tyle, że wciąż żałuję, że jakieś 4 czy 5 lat temu sprzedałem swoją Aprilię SR. Co to była za maszyna...<br><hr>Angler
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Również bawiłem się w to. To było i na pewno jest czymś fajnym, nie do opisania dla szarych ludzi z ulicy, którzy znają się tylko na stereotypach, a stereotypy to coś okropnego - to sama nieprawda lub prawda dotycząca paru procent reszty społeczności skuterowej.
Pamiętam, przesiadywanie w garażu do 1. w nocy, nie żałuję.
Oprócz tego, że poruszałem się klasycznymi PRLowskimi motorowerami kupiłem sobie chinola. Dopiero po paru latach zacząłem wcielać się w świat tuningu skuterowego. Pozbyłem się chińczyka i kupiłem stary model (2003) Yamahy Aerox za moje oszczędności. Trzeba było doprowadzić go do ładu, mimo wszystko silnik był igiełką, z dużym przebiegiem. Był tam już delikatny tuning (podstawy w 2T: wydech, wariator itp.) Pamiętam pierwsze dni jego posiadania. Rozkręcanie pokrywy przekładni, strach, że coś się wyleje, że czegoś nie uda mi się z powrotem złożyć. Odkrywałem moją Yamahę coraz głębiej. Po sezonie oryginalne części po ogromnym przebiegu dały znak, że trzeba dokonać paru zmian: pompa wody, jeszcze oryginalne opony Michelin sparciałe i stare, olej i simeringi w lagach (to było wyzwanie, 15 latek bez pomocy ojca w tym czasie) - udało się.
Później już szło z górki, coraz więcej rozkręcania, przeróbek...
Na początku miałem drobne plany, skończyło się na tym, o czym mi się wcześniej nie śniło.
Począwszy od drobiazgów, podstawowych sportowych wydechów, gaźników popularnych 17,5mm, przez siedemdziesiątki, rozbujałem się tak, że skończyłem na ostrym racingu, z wydechem High Endowym, który był warty tyle, co nie jeden cały skuter.
Pamiętam te miny ludzi, gdy pędziłem 120km/h, gdy spod świateł samoczynnie skuter darł na tylne koło. (Dla zbulwersowanych w związku z bezpieczeństwem, oczywiście o hamulce czy inne tego typu czynniki również się dbało i polepszało. W skuterze YAMAHA Aerox są m. in. hamulce BREMBO, one na prawdę dawały i dają rady).
W skuter wpakowałem kilkanaście tysięcy złotych, NIE ŻAŁUJĘ. To jest coś ciekawego i na pewno lepsze, niż spędzanie wieczorów na wódce i papierosach w parku z kolegami z gimnazjum.
Teraz czasy się zmieniły od roku 2006, ale wtedy były najlepsze klimaty.
Do tej pory jestem w grupach tunerów skuterowych i często spotykam się z nimi na ustalanych spotach. Przyjeżdżam teraz "prawdziwym" motocyklem. Zdania o skuterowych tuningach jak widać nie zmieniłem, a kiedyś myślałem, że z tego wyrosnę, bo to jest dla dzieci - nie prawda.
<br><hr>Bogdan
Pamiętam, przesiadywanie w garażu do 1. w nocy, nie żałuję.
Oprócz tego, że poruszałem się klasycznymi PRLowskimi motorowerami kupiłem sobie chinola. Dopiero po paru latach zacząłem wcielać się w świat tuningu skuterowego. Pozbyłem się chińczyka i kupiłem stary model (2003) Yamahy Aerox za moje oszczędności. Trzeba było doprowadzić go do ładu, mimo wszystko silnik był igiełką, z dużym przebiegiem. Był tam już delikatny tuning (podstawy w 2T: wydech, wariator itp.) Pamiętam pierwsze dni jego posiadania. Rozkręcanie pokrywy przekładni, strach, że coś się wyleje, że czegoś nie uda mi się z powrotem złożyć. Odkrywałem moją Yamahę coraz głębiej. Po sezonie oryginalne części po ogromnym przebiegu dały znak, że trzeba dokonać paru zmian: pompa wody, jeszcze oryginalne opony Michelin sparciałe i stare, olej i simeringi w lagach (to było wyzwanie, 15 latek bez pomocy ojca w tym czasie) - udało się.
Później już szło z górki, coraz więcej rozkręcania, przeróbek...
Na początku miałem drobne plany, skończyło się na tym, o czym mi się wcześniej nie śniło.
Począwszy od drobiazgów, podstawowych sportowych wydechów, gaźników popularnych 17,5mm, przez siedemdziesiątki, rozbujałem się tak, że skończyłem na ostrym racingu, z wydechem High Endowym, który był warty tyle, co nie jeden cały skuter.
Pamiętam te miny ludzi, gdy pędziłem 120km/h, gdy spod świateł samoczynnie skuter darł na tylne koło. (Dla zbulwersowanych w związku z bezpieczeństwem, oczywiście o hamulce czy inne tego typu czynniki również się dbało i polepszało. W skuterze YAMAHA Aerox są m. in. hamulce BREMBO, one na prawdę dawały i dają rady).
W skuter wpakowałem kilkanaście tysięcy złotych, NIE ŻAŁUJĘ. To jest coś ciekawego i na pewno lepsze, niż spędzanie wieczorów na wódce i papierosach w parku z kolegami z gimnazjum.
Teraz czasy się zmieniły od roku 2006, ale wtedy były najlepsze klimaty.
Do tej pory jestem w grupach tunerów skuterowych i często spotykam się z nimi na ustalanych spotach. Przyjeżdżam teraz "prawdziwym" motocyklem. Zdania o skuterowych tuningach jak widać nie zmieniłem, a kiedyś myślałem, że z tego wyrosnę, bo to jest dla dzieci - nie prawda.
<br><hr>Bogdan
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Idealnie to opisałeś,po przeczytaniu przypomniała mi się skuterowa przygoda z przed 4-5 lat <br><hr>Bebek
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Ja wam powiem - ****. Tuning? To właśnie przez niego wasze sprzęty dłużej stały niż jeździły. A jeśli mówisz że takie zajebiste tamte maszyny były mimo że cały czas się psuły... to dlaczego dzisiaj sobie nie kupisz zdezelowanego F12, i nie będziesz się cieszył gdy stanie Ci w połowie drogi do domu? Bo *** masz teraz pieniądze, a ja pocieszę cię że też ciułam pieniążki na mój skuterek - ale oddaję go fachowcom, bo nie mam nerwów do tych małych gówien - i mimo że są proste jak budowa cepa, to nie wolę dostać gwarancję od fachowca na to że pojazd przejeździ wiele kilometrów bez usterki. I już nie **** jakie piękne chwile miałeś siedząc w garażu - bo to jest jak zachwycanie się PRL-em... Takie świetne sprzęty wtedy były, tylko 3/4 z nich stało, bo nie było dostępu do części. A jak lubisz ciułać grosze miesiącami żeby potem przeznaczyć je na skuter który się rozpierdoli po 20 kilometrach, to ja tylko pogratuluję. Tylko seryjne skutery są wiele warte.<br><hr>Tuning skuterka to nie zbrodnia - to debilizm
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Poniosło Cię Oczywiście, są tacy, co składają na sztukę bądź robią fuszerki, byle wyszło 5 zł taniej, albo nawet kupują używane, ale podniszczone części, żeby je potem w swojej stodole wyprostować, naprawić, wyszlifować i składać. W takim przypadku oczywiście - więcej stania w garażu niż jeżdżenia.Komentatorzy napisał(a):Ja wam powiem - ****. Tuning? To właśnie przez niego wasze sprzęty dłużej stały niż jeździły. A jeśli mówisz że takie zajebiste tamte maszyny były mimo że cały czas się psuły... to dlaczego dzisiaj sobie nie kupisz zdezelowanego F12, i nie będziesz się cieszył gdy stanie Ci w połowie drogi do domu? Bo *** masz teraz pieniądze, a ja pocieszę cię że też ciułam pieniążki na mój skuterek - ale oddaję go fachowcom, bo nie mam nerwów do tych małych gówien - i mimo że są proste jak budowa cepa, to nie wolę dostać gwarancję od fachowca na to że pojazd przejeździ wiele kilometrów bez usterki. I już nie **** jakie piękne chwile miałeś siedząc w garażu - bo to jest jak zachwycanie się PRL-em... Takie świetne sprzęty wtedy były, tylko 3/4 z nich stało, bo nie było dostępu do części. A jak lubisz ciułać grosze miesiącami żeby potem przeznaczyć je na skuter który się rozpierdoli po 20 kilometrach, to ja tylko pogratuluję. Tylko seryjne skutery są wiele warte.<br><hr>Tuning skuterka to nie zbrodnia - to debilizm<br>
Ale jeżeli robimy sobie swoje skutery na częściach może nie tyle co nowych, ale w dobrym stanie, wszystko kompletne, nie składane na sztukę, dobrze dobrane części to takim skuterem po tuningu latamy 20 tys. km bez problemów.
Czaszami siedziało się w garażach, to prawda, ale dla mnie to była przyjemność (bywały też nerwowe chwile, ale zawsze znalazło się jakiś sposób na odkręcenie problemu). Przyjemność właśnie taka, że chciałem wszystko złożyć od razu, siedząc do pierwszej w nocy. Nie chciałem niczego odkładać na następny dzień. Takie dłuższe spędzanie czasu w garażu odbywało się tylko w momentach, gdy składałem go sobie od zera (nie remont, a coś nowego, przeróbka).
Wiadomo, tuningowiec też się lubiał zepsuć, ale nie tak często jak tu wypisują, przesada.
Raz na kilkanaście tys. km wywaliło simering na pompie wody, czy uszczelkę pod głowicą, albo zerwało pasek, czy gaźnik z filtrem potrzebowały umycia i przedmuchania.
Jeździłem tuningowanym skuterem bardzo długo i miałem jedną poważną usterkę, zresztą przez moje małe zaniedbanie w tym momencie. Zaraz zakupiłem nowe części, złożyłem i za parę dni aż do sprzedaż skutera jeździłem i jeździłem...<br><hr>Bogdan
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Jakby to ująć... Nie po to nad skuterem pracują projektanci, inżynierowie, graficy, wysoko wykwalifikowani mechanicy itd. Żeby jakiś chłopaczek go przerobił w garażu według swojego widzimisię. Już nie mówię że brak mu doświadczenia, ale także pieniędzy, pomocy, wyposażenia i za przeproszeniem jaj. Jakby to wytłumaczyć... kompleks małego penisa. Chłopaczek tuninguje skuter żeby mieć namiastkę motocykla na którego go nie stać, do którego nie dorósł, lub po prostu jest napalony bo się naoglądał szybkich i wściekłych. Następny element jaki mnie odrzuca to koszmarny kicz. O ile o seryjnych skuterach mogę powiedzieć że są całkiem ładne, o tyle tuningowe ścierwa mnie odrzucają od manetek do wydechu. Po to ktoś to projektuje żeby tego nie przerabiać. Przepraszam za ostre słowa, ale do sprzętów z mózgiem, nie z penisem.<br><hr>AndrzejKomentatorzy napisał(a):Ja wam powiem - ****. Tuning? To właśnie przez niego wasze sprzęty dłużej stały niż jeździły. A jeśli mówisz że takie zajebiste tamte maszyny były mimo że cały czas się psuły... to dlaczego dzisiaj sobie nie kupisz zdezelowanego F12, i nie będziesz się cieszył gdy stanie Ci w połowie drogi do domu? Bo *** masz teraz pieniądze, a ja pocieszę cię że też ciułam pieniążki na mój skuterek - ale oddaję go fachowcom, bo nie mam nerwów do tych małych gówien - i mimo że są proste jak budowa cepa, to nie wolę dostać gwarancję od fachowca na to że pojazd przejeździ wiele kilometrów bez usterki. I już nie **** jakie piękne chwile miałeś siedząc w garażu - bo to jest jak zachwycanie się PRL-em... Takie świetne sprzęty wtedy były, tylko 3/4 z nich stało, bo nie było dostępu do części. A jak lubisz ciułać grosze miesiącami żeby potem przeznaczyć je na skuter który się rozpierdoli po 20 kilometrach, to ja tylko pogratuluję. Tylko seryjne skutery są wiele warte.<br><hr>Tuning skuterka to nie zbrodnia - to debilizm<br>Komentatorzy napisał(a):Poniosło Cię Oczywiście, są tacy, co składają na sztukę bądź robią fuszerki, byle wyszło 5 zł taniej, albo nawet kupują używane, ale podniszczone części, żeby je potem w swojej stodole wyprostować, naprawić, wyszlifować i składać. W takim przypadku oczywiście - więcej stania w garażu niż jeżdżenia.
Ale jeżeli robimy sobie swoje skutery na częściach może nie tyle co nowych, ale w dobrym stanie, wszystko kompletne, nie składane na sztukę, dobrze dobrane części to takim skuterem po tuningu latamy 20 tys. km bez problemów.
Czaszami siedziało się w garażach, to prawda, ale dla mnie to była przyjemność (bywały też nerwowe chwile, ale zawsze znalazło się jakiś sposób na odkręcenie problemu). Przyjemność właśnie taka, że chciałem wszystko złożyć od razu, siedząc do pierwszej w nocy. Nie chciałem niczego odkładać na następny dzień. Takie dłuższe spędzanie czasu w garażu odbywało się tylko w momentach, gdy składałem go sobie od zera (nie remont, a coś nowego, przeróbka).
Wiadomo, tuningowiec też się lubiał zepsuć, ale nie tak często jak tu wypisują, przesada.
Raz na kilkanaście tys. km wywaliło simering na pompie wody, czy uszczelkę pod głowicą, albo zerwało pasek, czy gaźnik z filtrem potrzebowały umycia i przedmuchania.
Jeździłem tuningowanym skuterem bardzo długo i miałem jedną poważną usterkę, zresztą przez moje małe zaniedbanie w tym momencie. Zaraz zakupiłem nowe części, złożyłem i za parę dni aż do sprzedaż skutera jeździłem i jeździłem...<br><hr>Bogdan<br>
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
" żeby mieć namiastkę motocykla na którego go nie stać" - dobra realizacja własnego "projektu" skutera przekracza wartość niejednego prawdziwego, nie starego motocykla.Komentatorzy napisał(a):Ja wam powiem - ****. Tuning? To właśnie przez niego wasze sprzęty dłużej stały niż jeździły. A jeśli mówisz że takie zajebiste tamte maszyny były mimo że cały czas się psuły... to dlaczego dzisiaj sobie nie kupisz zdezelowanego F12, i nie będziesz się cieszył gdy stanie Ci w połowie drogi do domu? Bo *** masz teraz pieniądze, a ja pocieszę cię że też ciułam pieniążki na mój skuterek - ale oddaję go fachowcom, bo nie mam nerwów do tych małych gówien - i mimo że są proste jak budowa cepa, to nie wolę dostać gwarancję od fachowca na to że pojazd przejeździ wiele kilometrów bez usterki. I już nie **** jakie piękne chwile miałeś siedząc w garażu - bo to jest jak zachwycanie się PRL-em... Takie świetne sprzęty wtedy były, tylko 3/4 z nich stało, bo nie było dostępu do części. A jak lubisz ciułać grosze miesiącami żeby potem przeznaczyć je na skuter który się rozpierdoli po 20 kilometrach, to ja tylko pogratuluję. Tylko seryjne skutery są wiele warte.<br><hr>Tuning skuterka to nie zbrodnia - to debilizm<br>Komentatorzy napisał(a):Poniosło Cię Oczywiście, są tacy, co składają na sztukę bądź robią fuszerki, byle wyszło 5 zł taniej, albo nawet kupują używane, ale podniszczone części, żeby je potem w swojej stodole wyprostować, naprawić, wyszlifować i składać. W takim przypadku oczywiście - więcej stania w garażu niż jeżdżenia.
Ale jeżeli robimy sobie swoje skutery na częściach może nie tyle co nowych, ale w dobrym stanie, wszystko kompletne, nie składane na sztukę, dobrze dobrane części to takim skuterem po tuningu latamy 20 tys. km bez problemów.
Czaszami siedziało się w garażach, to prawda, ale dla mnie to była przyjemność (bywały też nerwowe chwile, ale zawsze znalazło się jakiś sposób na odkręcenie problemu). Przyjemność właśnie taka, że chciałem wszystko złożyć od razu, siedząc do pierwszej w nocy. Nie chciałem niczego odkładać na następny dzień. Takie dłuższe spędzanie czasu w garażu odbywało się tylko w momentach, gdy składałem go sobie od zera (nie remont, a coś nowego, przeróbka).
Wiadomo, tuningowiec też się lubiał zepsuć, ale nie tak często jak tu wypisują, przesada.
Raz na kilkanaście tys. km wywaliło simering na pompie wody, czy uszczelkę pod głowicą, albo zerwało pasek, czy gaźnik z filtrem potrzebowały umycia i przedmuchania.
Jeździłem tuningowanym skuterem bardzo długo i miałem jedną poważną usterkę, zresztą przez moje małe zaniedbanie w tym momencie. Zaraz zakupiłem nowe części, złożyłem i za parę dni aż do sprzedaż skutera jeździłem i jeździłem...<br><hr>Bogdan<br>Komentatorzy napisał(a):Jakby to ująć... Nie po to nad skuterem pracują projektanci, inżynierowie, graficy, wysoko wykwalifikowani mechanicy itd. Żeby jakiś chłopaczek go przerobił w garażu według swojego widzimisię. Już nie mówię że brak mu doświadczenia, ale także pieniędzy, pomocy, wyposażenia i za przeproszeniem jaj. Jakby to wytłumaczyć... kompleks małego penisa. Chłopaczek tuninguje skuter żeby mieć namiastkę motocykla na którego go nie stać, do którego nie dorósł, lub po prostu jest napalony bo się naoglądał szybkich i wściekłych. Następny element jaki mnie odrzuca to koszmarny kicz. O ile o seryjnych skuterach mogę powiedzieć że są całkiem ładne, o tyle tuningowe ścierwa mnie odrzucają od manetek do wydechu. Po to ktoś to projektuje żeby tego nie przerabiać. Przepraszam za ostre słowa, ale do sprzętów z mózgiem, nie z penisem.<br><hr>Andrzej<br>
Są tacy co spieprzą sobie robotę, ale są tacy, którzy na prawdę dobrze to realizują. Przykładów jest wiele: Pan Kyrc, Redus itd. itd. <br><hr>Sławusss322
- Komentatorzy
- Mieszkaniec forum
- Posty: 16771805
- Dołączył(a): 27/10/2006, 12:35
Posty: 38
• Strona 1 z 2 • 1, 2
Powrót do Komentarze do artykułów na Ścigacz.pl
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości