Pierwszy motocykl - z mojego punktu widzenia.
Posty: 8
• Strona 1 z 1
Pierwszy motocykl - z mojego punktu widzenia.
Witam jestem nowy na forum, zakładam ten temat ,ponieważ chciałem wyrazić swoje zdanie w zakupie swojego pierwszego motocykla. Przeczytałem wiele tematów, i jakoś dotknęło mnie to jak większość zaczynając przygodę z motoryzacją zaczyna od motocykli klasy 600,a nawet więcej uważając,że 600 to za mało i szybko się znudzi.
Chciałbym chociaż postarać się przetłumaczyć co po niektórym,że nie jest to zbyt dobry pomysł. Oczywiście wszystko zależy od danej osoby,każdy jest inny i nie należy tu się sugerować wszystkim co tu napiszę,ale wyciagnąć z tego jakiekolwiek wniąski.
Po pierwsze motocyklisty nie powinno się oceniać po tym czym jezdzi, zauważyłem i to w bardzo wielu przypadkach,że coraz częściej motocykle są kupowane nie tylko pod siebię,ale i pod otoczenie, i większość pomimo tego ,że ma zerowe doświadczenie i tak musi pokazać ,że jego też stać na sportowy motocykl który ma ponad 120km pod dupą,bo przecież nie czuję się gorszy by go nie "ogarnąć" . Niestety w wielu przypadkach , nie mają już okazji się przekonać takie osoby ,że nie dali jednak rady go "ogarnąć".
Ludzie pomijają fakty,że im wiekszy motocykl tym trudniej nauczyć się jezdzić, tym trudniej załapać podstawy, te potrzebne by poruszać się wogóle motocyklem, nie rozumieją ,że wystarczyło by sezon przelatać chociaż by jakąs sportową 125-tką , jeżeli ktoś "biję" w sportowe motocyklę , by nauczyć się wiele, by ogarniać winklę,by zrozumieć przeciwksręt, by nauczyć się efektywnie hamować, w razię poślizgu by odpuścić hamulec,by wyczuć motocykl na ile można go "położyć"aby znaleść granicę jego przyczepności,na zimnych oponach na ciepłych,na poszczególnych nawierzniach i wiele , wiele innych rzeczy na którę może być już za pózno przy popełnieniu błędu , jadąć z prędkością 150-200km/h.
Następnym faktem jest to,że dzisiejsze motocykle sportowe są tak skonstruowane,że "nie odwijać" tutaj traci znaczenie . Powiem krótko , te motocykle "duszą" sie na niskich obrotach,nie lubią powolnej jazdy,mało tego jazda z prędkościami 100km/h wydaję się jak stanie w miejscu,poniżej 150km/h można sie zanudzić ,człowiek głupieje a jego prędkości przy których uważa,że jest bezpiecznie dawno odbiegają od norm a przynajmniej przy jego możliwościach.
Zaczynając od litra jako pierwsze moto to jak, rozwijać swoją pasję od końca, jeżeli ktoś się pasjonuję motocyklami to cała frajda jest w tym by zaczynać od 2km a skończyć na 180, z wiekiem,doświadczeniem zmieniać motocykle na coraz to większe i coraz, to daje najlepszą frajde, rzucenie się od razu na głęboką wodę,często jest błędęm, nie potrafii nas jakoś i tak zadowolić,a jazda kończy się na przyjemności tylko i wyłącznie, na uzyskiwaniu jak największych predkości na poszczególnych odcinkach..
Warto dodać,że spora część osób kupuje motocykl za ostatnie groszę i nawet nie stać ich na podstawowy strój. Znam dużo przypadków ,gdzie zaczynają od dużych pojemności i jakoś na szczęście nikomu nic się nie stało,chociaż nie uważałbym za mądre , kupna motocykla o pojemności 750 i 140km jako pierwszy motocykl, gdzie brakło kasy by był on sprawny - fakt on jezdzi, ale słabo hamuję, po puszczeniu kierownicy ściąga w rów, opona już dawno powinna pójść na emeryture,a przypominają o tym wystające druty,o stroju mozna zapomnieć dresy + podkoszulek, mokra nawierzchnia teren zabudowany - ograniczenie do 50km/h a taka osoba rozpędza motocykl do PONAD 230km/h.. Nie jest to rozsądne ,a jednak większość zaczynajaca od sportów tak właśnie robi.
Jest dużo motocykli, od których można zacząć,jeżeli już ktoś nie chcę 50-tki zawsze są klasy 125/250 a nawet 500, są to motocykle dużo łagodniejsze,dużo łatwiej załapać na takich motocyklach podstawy,a pózniej przesiąść się na inny motocykl,przecież tu nie jest kwestią ile trzeba przelatać na danym sprzęcię by "ogarniać", każdy przypadek jest inny, ale według mnie nawet jeden sezon na "małym" pozwala dużo więcej pojąć niż trzy na litrowym sporcię,którego i tak ogarnięcie graniczy z cudem.
Pomijając motocykle sportowe, to samo się dotyczy chociażby motocykli szosowo turystycznych, na dzisiejszych polskich drogach nie potrzebuję nikt zawrotnej prędkości i trzy cyfrowej liczbie koni pod dupą, do zwykłej spokojnych przyjażdżek powinno nawet wystarczać motocykle klasy 125 / 250 a im motocykl ma mniej "jadu" tym mniej korci by odwijać i jazda staję się bezpieczniejsza.
Motocyklę o mniejszych pojemnościach,zazwyczaj są sporo tańszę , można dorwać za nie duze pieniądze dobry motocykl w miarę nowy ,do tego pozostają nam pieniądze na strój,serwisowanie motocykla i paliwo (gdzie są też dużo oszczędniejsze). Mozemy w sezonie dzięki temu nawinąć więcej kilometrów, przy czym będzie napewno wiele frajdy i przygód, co możemy po prostu ominąć kupując odrazu motocykl na który nie "dorośliśmy"
Myślę,że temat przyda się i ktoś do zrozumię.
Pozdrawiam
Chciałbym chociaż postarać się przetłumaczyć co po niektórym,że nie jest to zbyt dobry pomysł. Oczywiście wszystko zależy od danej osoby,każdy jest inny i nie należy tu się sugerować wszystkim co tu napiszę,ale wyciagnąć z tego jakiekolwiek wniąski.
Po pierwsze motocyklisty nie powinno się oceniać po tym czym jezdzi, zauważyłem i to w bardzo wielu przypadkach,że coraz częściej motocykle są kupowane nie tylko pod siebię,ale i pod otoczenie, i większość pomimo tego ,że ma zerowe doświadczenie i tak musi pokazać ,że jego też stać na sportowy motocykl który ma ponad 120km pod dupą,bo przecież nie czuję się gorszy by go nie "ogarnąć" . Niestety w wielu przypadkach , nie mają już okazji się przekonać takie osoby ,że nie dali jednak rady go "ogarnąć".
Ludzie pomijają fakty,że im wiekszy motocykl tym trudniej nauczyć się jezdzić, tym trudniej załapać podstawy, te potrzebne by poruszać się wogóle motocyklem, nie rozumieją ,że wystarczyło by sezon przelatać chociaż by jakąs sportową 125-tką , jeżeli ktoś "biję" w sportowe motocyklę , by nauczyć się wiele, by ogarniać winklę,by zrozumieć przeciwksręt, by nauczyć się efektywnie hamować, w razię poślizgu by odpuścić hamulec,by wyczuć motocykl na ile można go "położyć"aby znaleść granicę jego przyczepności,na zimnych oponach na ciepłych,na poszczególnych nawierzniach i wiele , wiele innych rzeczy na którę może być już za pózno przy popełnieniu błędu , jadąć z prędkością 150-200km/h.
Następnym faktem jest to,że dzisiejsze motocykle sportowe są tak skonstruowane,że "nie odwijać" tutaj traci znaczenie . Powiem krótko , te motocykle "duszą" sie na niskich obrotach,nie lubią powolnej jazdy,mało tego jazda z prędkościami 100km/h wydaję się jak stanie w miejscu,poniżej 150km/h można sie zanudzić ,człowiek głupieje a jego prędkości przy których uważa,że jest bezpiecznie dawno odbiegają od norm a przynajmniej przy jego możliwościach.
Zaczynając od litra jako pierwsze moto to jak, rozwijać swoją pasję od końca, jeżeli ktoś się pasjonuję motocyklami to cała frajda jest w tym by zaczynać od 2km a skończyć na 180, z wiekiem,doświadczeniem zmieniać motocykle na coraz to większe i coraz, to daje najlepszą frajde, rzucenie się od razu na głęboką wodę,często jest błędęm, nie potrafii nas jakoś i tak zadowolić,a jazda kończy się na przyjemności tylko i wyłącznie, na uzyskiwaniu jak największych predkości na poszczególnych odcinkach..
Warto dodać,że spora część osób kupuje motocykl za ostatnie groszę i nawet nie stać ich na podstawowy strój. Znam dużo przypadków ,gdzie zaczynają od dużych pojemności i jakoś na szczęście nikomu nic się nie stało,chociaż nie uważałbym za mądre , kupna motocykla o pojemności 750 i 140km jako pierwszy motocykl, gdzie brakło kasy by był on sprawny - fakt on jezdzi, ale słabo hamuję, po puszczeniu kierownicy ściąga w rów, opona już dawno powinna pójść na emeryture,a przypominają o tym wystające druty,o stroju mozna zapomnieć dresy + podkoszulek, mokra nawierzchnia teren zabudowany - ograniczenie do 50km/h a taka osoba rozpędza motocykl do PONAD 230km/h.. Nie jest to rozsądne ,a jednak większość zaczynajaca od sportów tak właśnie robi.
Jest dużo motocykli, od których można zacząć,jeżeli już ktoś nie chcę 50-tki zawsze są klasy 125/250 a nawet 500, są to motocykle dużo łagodniejsze,dużo łatwiej załapać na takich motocyklach podstawy,a pózniej przesiąść się na inny motocykl,przecież tu nie jest kwestią ile trzeba przelatać na danym sprzęcię by "ogarniać", każdy przypadek jest inny, ale według mnie nawet jeden sezon na "małym" pozwala dużo więcej pojąć niż trzy na litrowym sporcię,którego i tak ogarnięcie graniczy z cudem.
Pomijając motocykle sportowe, to samo się dotyczy chociażby motocykli szosowo turystycznych, na dzisiejszych polskich drogach nie potrzebuję nikt zawrotnej prędkości i trzy cyfrowej liczbie koni pod dupą, do zwykłej spokojnych przyjażdżek powinno nawet wystarczać motocykle klasy 125 / 250 a im motocykl ma mniej "jadu" tym mniej korci by odwijać i jazda staję się bezpieczniejsza.
Motocyklę o mniejszych pojemnościach,zazwyczaj są sporo tańszę , można dorwać za nie duze pieniądze dobry motocykl w miarę nowy ,do tego pozostają nam pieniądze na strój,serwisowanie motocykla i paliwo (gdzie są też dużo oszczędniejsze). Mozemy w sezonie dzięki temu nawinąć więcej kilometrów, przy czym będzie napewno wiele frajdy i przygód, co możemy po prostu ominąć kupując odrazu motocykl na który nie "dorośliśmy"
Myślę,że temat przyda się i ktoś do zrozumię.

- motocyklista010187
- Świeżak
- Posty: 1
- Dołączył(a): 4/2/2014, 02:18
Tematy wałkowane milion razy... ale niestety aktualne...
To mi przypomina historie pewnej K3 1000, którą brat kupił dwa razy. Raz do zrobienia, zrobił i sprzedał młodemu który nie będzie odwijał, zna siebie itd. i nie wyrobił na pierwszym łuku. Połamał K3 i po 2 tygodniach wróciła do brata.... na graty... Połamana rama, wykruszony silnik...
To, że na rynku kupa trupów, to też wynik tego co napisałeś... Że kupują ludzie za ostatni grosz, a po prostu nie stać ich na moto. I oszczędzamy na wszystkim, przede wszystkim serwisie...
To mi przypomina historie pewnej K3 1000, którą brat kupił dwa razy. Raz do zrobienia, zrobił i sprzedał młodemu który nie będzie odwijał, zna siebie itd. i nie wyrobił na pierwszym łuku. Połamał K3 i po 2 tygodniach wróciła do brata.... na graty... Połamana rama, wykruszony silnik...
To, że na rynku kupa trupów, to też wynik tego co napisałeś... Że kupują ludzie za ostatni grosz, a po prostu nie stać ich na moto. I oszczędzamy na wszystkim, przede wszystkim serwisie...
Jak fenix z popiołów 

-
miki1406 - VIP Åšcigacz.pl
- Posty: 2847
- Dołączył(a): 16/8/2009, 22:37
- Lokalizacja: Skierniewice
Dla mnie najprawdziwsze w tym temacie to słowa "jeżeli ktoś się pasjonuję motocyklami to cała frajda jest w tym by zaczynać od 2km a skończyć na 180". Dwa sezony jeżdżę chińskim motorowerem z silnikiem 139FMB. Ma on może 3 km, od pół roku zaczynam się zastanawiać czy moją pasją są na prawdę motocykle. Wsiadam, jadę, trzęsie się ten chiński wynalazek, w ogóle nie przyspiesza, nie czuję satysfakcji, szczęścia. Kilka dni temu dwoje znajomych kupiło Super moto. Wcześniej jeden jeździł na chińskim skuterze 139QMB silnik, drugi Romet Ogar 900 z tym samym silnikiem co ja, ale to nie to jest ważne. Teraz jeden ma Derbi Sendę, a drugi Aprilię z AM6. Dzisiaj miałem okazję się przejechać. 7km może 8km to ma i szczerze? Jak zszedłem z moto po pierwszej jeździe to znów to poczułem, to piękne uczucie którego nie da się opisać. Cały się trząsłem w euforycznym stanie. Coś pięknego. Moja pierwsza myśl po ruszeniu to: "Jak ja ogarnę NSRkę?" zacząłem się wręcz bać trochę, że za dwa tygodnie motocykl, który ma prawie 4x większą moc będzie mój. To daje do myślenia. Może taki mały off top, ale musiałem się z wami tym podzielić
To jest nie do opisania, gdy po raz pierwszy od ponad pół roku czujesz to uczucie. Ostatnio targały mną takie emocje jak zszedłem z Yamahy R1 (jechałem jako pasażer). Pozdrawiam, LwG

Nie wystarczy benzyna we krwi, trzeba mieć też olej w głowie.
-
MarSen - Moderator
- Posty: 1051
- Dołączył(a): 27/7/2013, 14:23
- Lokalizacja: Rybnik
A co ty z zusu jestes? Pierwszy temat i takie bzdety. Wedlug mnie kazdy niech kupuje co chce, ludzie sa dorosli i jak ktos nie potrafi zrozumiec, ze ponad sto koni w sportowym moto to za duzo jak na poczatek to juz jego problem i jego zycie.
everything was free and everything was fast
-
wrider - Świeżak
- Posty: 325
- Dołączył(a): 20/1/2012, 21:45
- Lokalizacja: WRA
Nie czytałem całego, tylko fragmenty i myślę, ze wiem o co chodzi
Jestem tego samego zdania, ale to co tutaj napiszesz nie ma kompletnie żadnego nawet elementarnego wpływu na kogoś kto motocykl kupuje. To tak jak byśmy się schlali i zaczęli gadać o polityce, niby mamy rację, tylko co to zmienia ? Kompletnie nic
Pisz na zdrowie. Ale żeby kogoś przekonać musisz mówić personalnie do niego.

Jestem tego samego zdania, ale to co tutaj napiszesz nie ma kompletnie żadnego nawet elementarnego wpływu na kogoś kto motocykl kupuje. To tak jak byśmy się schlali i zaczęli gadać o polityce, niby mamy rację, tylko co to zmienia ? Kompletnie nic

Motocykle sportowe sÄ… do jazdy sportowej, a nie do nauki.
-
SkoQ - VIP Åšcigacz.pl
- Posty: 2406
- Dołączył(a): 15/7/2012, 09:11
- Lokalizacja: Tarnów (KTA)
kumpel kupił k1300s na pierwsze moto i cały czas bezglebowo jeżdzi.dałem mu raz karniaka wtedy miałem z750 to jak zsiadł to jakąś zniesmaczoną minę miał:) ja zaczynałem na 50,potem600potem750,teraz mam 1050cm3,po drodze jeżdziłem sportami,czopkami 1700,turystykami enduro1000 i wszystkie są za""""ste!,po co takie elaboraty konstruowac:)
left 4 dead
- jazda na kuli
- Świeżak
- Posty: 3
- Dołączył(a): 15/12/2012, 20:47
- Lokalizacja: śląsk
Teoretycznie po to żeby młody gniewny który nie ma kompletnie pojęcia jak zachowuje się maszyna przy większych prędkościach ale ,,motocykle to jego pasja" i ,,jeśli zginie to robiąc to co kocha" (z tego to mam bekę
) Nie wsiadał na coś co jest bardzo wysoko ponad jego umiejętnościami 


Motocykle sportowe sÄ… do jazdy sportowej, a nie do nauki.
-
SkoQ - VIP Åšcigacz.pl
- Posty: 2406
- Dołączył(a): 15/7/2012, 09:11
- Lokalizacja: Tarnów (KTA)
Posty: 8
• Strona 1 z 1
Kto przeglÄ…da forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 27 gości