Ludzie i ludziska... odechciwa mi się jeździć ;(
Posty: 46
• Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
Na ministra transportu
Obiecuje wam nowa ustawe o pierwszenstwie na kazdym przejezdzie kolejowym.
Prawo jazdy od 13 roku zycia bez ograniczen pojemnosci.
Egzamin na prawo jazdy bedzie sie odbywal na torze wiec i musi powstac w kazdym wojewodztwie nowy spelniajacy standardy minimum europejskie.
Dofinansowania dla studentow i mniej zamoznych na zakup motocykli powyzej 900cm'
Bezrobotnym darmowe motocykle,ktore zostana skonfiskowane za jazde na dwoch kolach,ze szkoleniami organizowanymi z urzedow pracy na torze w celu znalezienia szybciej pracy
Obiecuje wam nowa ustawe o pierwszenstwie na kazdym przejezdzie kolejowym.
Prawo jazdy od 13 roku zycia bez ograniczen pojemnosci.
Egzamin na prawo jazdy bedzie sie odbywal na torze wiec i musi powstac w kazdym wojewodztwie nowy spelniajacy standardy minimum europejskie.
Dofinansowania dla studentow i mniej zamoznych na zakup motocykli powyzej 900cm'
Bezrobotnym darmowe motocykle,ktore zostana skonfiskowane za jazde na dwoch kolach,ze szkoleniami organizowanymi z urzedow pracy na torze w celu znalezienia szybciej pracy
Polsky:niższy gatunek ludzki,rodzaj zwierzęcia,które należy opanować,ujarzmić,tresować,które trzeba umieć trzymać.Poświęcac się temu całe życie,całą inteligencję uczucia,całą przemyślność instynktu.Stwarza nową dyscyplinę psychologiczną, pełną wskazań,norm i paragrafów.
- polsky
- VIP Åšcigacz.pl
- Posty: 582
- Dołączył(a): 14/10/2006, 18:08
Polsky mam troche więcej niż 13 lat a paru sąsiadów musiałem sprowadzić do parteru, bo miałem dość codziennej wizyty gliniarza, jeszcze troche i bym musiał niebieskich u siebie zameldować
Ale to nic, jeszcze pare latek do ZX12 i pospadają im talerze z półek
Ale to nic, jeszcze pare latek do ZX12 i pospadają im talerze z półek
<b>Life begins at 200km/h!!!!</b>
było gsx600f, było ZX12R , jest V-Strom 650 AK8
było gsx600f, było ZX12R , jest V-Strom 650 AK8
-
mar111cin - VIP Åšcigacz.pl
- Posty: 6941
- Dołączył(a): 29/5/2006, 13:12
- Lokalizacja: FSW (lubuskie)
droga jest do jazdy i gosc z rurka niech ja sobie wsadzi w d...pe. Nawet policja nic by ci nie zrobila w tym przypadku. Koles co zastraszal cie- ma cos nie tak z glowa. Spusc mu wp...l nastepnym razem ,i niech sp...la od motocyklistow. A ty nie panikuj, z powodu buraka odechciewa Ci sie jazdy ??? chyba zartujesz... Mi nikt nie stanie na przeszkodzie .Zawsze bede jezdzil,a kto sie przypieprzy to glanem po mordzie pojade
suzuki GSX 750F 1996r
-
marcinoo28 - Świeżak
- Posty: 94
- Dołączył(a): 4/3/2007, 10:28
- Lokalizacja: Ostroleka
Przez jekiegos kretyna nie zrezygnowal bym z motocykla. Jesli zrezygnujesz z jazdy to znaczyc bedzie tylko tyle ze nie kochasz motocykli. A jak sie zacznie juz jezdzic to zakochuje sie w motocylu i nie przerywa sie jazdy. Moim zdanie nie rezygnuj. Nochyba ze nie lubisz jazdy na moto.
Motocykl jest Bogiem, freestyle nałogiem, prędkośc podstawą,a stunt zabawą.
Żyję żeby jeździc, jeżdzę żeby życ!
Żyję żeby jeździc, jeżdzę żeby życ!
- MichałWgW
- Świeżak
- Posty: 17
- Dołączył(a): 12/4/2007, 17:56
- Lokalizacja: Węgrów
mar111cin napisał(a):Polsky mam troche więcej niż 13 lat a paru sąsiadów musiałem sprowadzić do parteru, bo miałem dość codziennej wizyty gliniarza, jeszcze troche i bym musiał niebieskich u siebie zameldować
Ale to nic, jeszcze pare latek do ZX12 i pospadają im talerze z półek
oj ty moj niepokalany hero
- WÅ‚odi
- Świeżak
- Posty: 47
- Dołączył(a): 25/4/2007, 09:42
Prawda moim zdaniem leży jak zwykle gdzieś po środku, nie mam nic przeciwko motorom, sam robie prawko na motor i trochę już jeździłem.
ale:
mieszkam na Kabatach w dość cichym i spokojnym miejscu, niedaleko (około 500m) jest podstawówka i gimnazjum. Skrzyżowanie z "osiedlówką" i przejście dla pieszych jest co 100 m, kawałek dalej las ... cisza, spokój, słowem sielanka.
Któregoś dnia przyjechało w nasze okolice 2 "stunterów", jeden ścigiem a jeden endurakiem, ze sportowymi tłumikami (hałas taki, że na 2 piętrze mi szklanki w szafie latały i nie mogłem oglądać TV). A panowie stwierdzili że będzie to najlepsze miejsce do nauki jazdy na kole.
Powiedzcie czy wy w takiej sytuacji byli byście spokojni? Dodatkowo 600 m dalej jest poprzeczna droga, gdzie ci Panowie nikomu by nie przeszkadzali, bo w tej okolicy domy mieszkalne dopiero się budują.
Oczywiście jako człowiek dość opanowany nie wyleciałem z bejzbolem i nie straszyłem, że im motory porozwalam, (Jeden z gości sam sobie z tym poradził ucząc się ewolucji) ale mogę sobie wyobrazić sytuację, że ktoś wrócił do domu po 24 godzinnej zmianie w pracy czy czymś takim, dowiedział się, że córka znowu buchneła mu z szuflady stówkę na kino, gdy nie ma co do gara włożyć, wtedy taki motocyklista działa jak zapalnik. Podobnie z resztą zadziałał by na niego katamaraniarz palący gumę.
Jestem świadomy tego, że na część katamaraniarzy działamy jak płachta na byka, ale oni działają podobnie jeden na drugiego. My tylko mamy mniejszą ochronę przed takimi zachowaniami.
Co do agresji, jak takiemu gościowi wywalimy z dyńki czy z bejzbola dlatego, że nas straszył, to my będziemy mieli przesrane na policji, a nie on.
Albo gościu następnym razem wysypie na drodze piasek, albo szkło jak nas usłyszy, wróci do domu, a my zaliczymy glebę. Od policji dowiemy się, że źle dostosowaliśmy prędkość do warunków jazdy i jeszcze dostaniemy mandat.
Znam sytuację że na jednym winklu po drodze z Falenicy do Aleksandrowa (okolice Wawy), mieszkaniec jednego z domów tak miał dość mojego kolegi, który jeździł tam motorem, że codziennie rano wychodząc do pracy rozsypywał kilka garści piasku.
Odpowiadając agresją na agresję możemy doprowadzić do sytuacji że zwykłe wyzwiska mogą się skończyć w szpitalu dla niektórych a w więzieniu dla innych (albo jeszcze gorzej). Pytanie tylko czyją stronę weźmie policja.
Co do tego, że mamy lepsze odejście i zawsze możemy katamaranowi uciec:
Nie dalej jak rok temu w Warszawie zginął motocyklista bo próbował uciec "drechom" w sportowej bryce i trochę przecenił swoje możliwości, zaliczył szlifa na mokrej nawierzchni, a drechy nie zdążyły wyhamować i przejechały po nim. Gdy przy prowadzeniu moto zaczynają w grę wchodzić emocje, szczególnie te negatywne, tracimy zdolność racjonalnego oceniania sytuacji, oraz swoich umiejętności jazdy.
Sam w katamaranie miałem taką sytuację kilka ładnych lat temu, że po pokazaniu gostkowi faka jak mi zajechał drogę nawiązał się pościg gonitwa i spychanie z drogi, od połowy trasy łazienkowskiej, prawie do końca ostrobramskiej (dla ludzi nie mieszkających w Wawie około 12 km). Gościu wyciągnął klame i ruszył do mnie, ja (co wtedy uznałem za najrozsądniejsze) zacząłem spierniczać. Od tego momentu w całej reszcie mojego życia nie pokazałem nikomu faka, bo moje życie jest cenniejsze niż udowodnienie komuś, że ja mam rację, albo danie upustowi emocjom.
Pomijam sprawę jakie zagrożenie wtedy stanowiłem dla innych uczestników ruchu. A przecież poszło tylko o pokazanie komuś faka.
Nie odnoszÄ™ siÄ™ w tym poÅ›cie do nikogo osobiÅ›cie, chciaÅ‚em bardziej przedstawić mój punkt widzenia spraw: agresji i katamaraniarzy, oraz tego, że jak próbujecie ćwiczyć jazdÄ™ na kole bawić siÄ™ w palenie gumy, to sÄ… miejsca gdzie możecie „mniej” przeszkadzać, oraz sÄ… takie, że zawsze ktoÅ› zadzwoni po policjÄ™, albo bÄ™dzie wam groziÅ‚.
ale:
mieszkam na Kabatach w dość cichym i spokojnym miejscu, niedaleko (około 500m) jest podstawówka i gimnazjum. Skrzyżowanie z "osiedlówką" i przejście dla pieszych jest co 100 m, kawałek dalej las ... cisza, spokój, słowem sielanka.
Któregoś dnia przyjechało w nasze okolice 2 "stunterów", jeden ścigiem a jeden endurakiem, ze sportowymi tłumikami (hałas taki, że na 2 piętrze mi szklanki w szafie latały i nie mogłem oglądać TV). A panowie stwierdzili że będzie to najlepsze miejsce do nauki jazdy na kole.
Powiedzcie czy wy w takiej sytuacji byli byście spokojni? Dodatkowo 600 m dalej jest poprzeczna droga, gdzie ci Panowie nikomu by nie przeszkadzali, bo w tej okolicy domy mieszkalne dopiero się budują.
Oczywiście jako człowiek dość opanowany nie wyleciałem z bejzbolem i nie straszyłem, że im motory porozwalam, (Jeden z gości sam sobie z tym poradził ucząc się ewolucji) ale mogę sobie wyobrazić sytuację, że ktoś wrócił do domu po 24 godzinnej zmianie w pracy czy czymś takim, dowiedział się, że córka znowu buchneła mu z szuflady stówkę na kino, gdy nie ma co do gara włożyć, wtedy taki motocyklista działa jak zapalnik. Podobnie z resztą zadziałał by na niego katamaraniarz palący gumę.
Jestem świadomy tego, że na część katamaraniarzy działamy jak płachta na byka, ale oni działają podobnie jeden na drugiego. My tylko mamy mniejszą ochronę przed takimi zachowaniami.
Co do agresji, jak takiemu gościowi wywalimy z dyńki czy z bejzbola dlatego, że nas straszył, to my będziemy mieli przesrane na policji, a nie on.
Albo gościu następnym razem wysypie na drodze piasek, albo szkło jak nas usłyszy, wróci do domu, a my zaliczymy glebę. Od policji dowiemy się, że źle dostosowaliśmy prędkość do warunków jazdy i jeszcze dostaniemy mandat.
Znam sytuację że na jednym winklu po drodze z Falenicy do Aleksandrowa (okolice Wawy), mieszkaniec jednego z domów tak miał dość mojego kolegi, który jeździł tam motorem, że codziennie rano wychodząc do pracy rozsypywał kilka garści piasku.
Odpowiadając agresją na agresję możemy doprowadzić do sytuacji że zwykłe wyzwiska mogą się skończyć w szpitalu dla niektórych a w więzieniu dla innych (albo jeszcze gorzej). Pytanie tylko czyją stronę weźmie policja.
Co do tego, że mamy lepsze odejście i zawsze możemy katamaranowi uciec:
Nie dalej jak rok temu w Warszawie zginął motocyklista bo próbował uciec "drechom" w sportowej bryce i trochę przecenił swoje możliwości, zaliczył szlifa na mokrej nawierzchni, a drechy nie zdążyły wyhamować i przejechały po nim. Gdy przy prowadzeniu moto zaczynają w grę wchodzić emocje, szczególnie te negatywne, tracimy zdolność racjonalnego oceniania sytuacji, oraz swoich umiejętności jazdy.
Sam w katamaranie miałem taką sytuację kilka ładnych lat temu, że po pokazaniu gostkowi faka jak mi zajechał drogę nawiązał się pościg gonitwa i spychanie z drogi, od połowy trasy łazienkowskiej, prawie do końca ostrobramskiej (dla ludzi nie mieszkających w Wawie około 12 km). Gościu wyciągnął klame i ruszył do mnie, ja (co wtedy uznałem za najrozsądniejsze) zacząłem spierniczać. Od tego momentu w całej reszcie mojego życia nie pokazałem nikomu faka, bo moje życie jest cenniejsze niż udowodnienie komuś, że ja mam rację, albo danie upustowi emocjom.
Pomijam sprawę jakie zagrożenie wtedy stanowiłem dla innych uczestników ruchu. A przecież poszło tylko o pokazanie komuś faka.
Nie odnoszÄ™ siÄ™ w tym poÅ›cie do nikogo osobiÅ›cie, chciaÅ‚em bardziej przedstawić mój punkt widzenia spraw: agresji i katamaraniarzy, oraz tego, że jak próbujecie ćwiczyć jazdÄ™ na kole bawić siÄ™ w palenie gumy, to sÄ… miejsca gdzie możecie „mniej” przeszkadzać, oraz sÄ… takie, że zawsze ktoÅ› zadzwoni po policjÄ™, albo bÄ™dzie wam groziÅ‚.
Definicja głupoty: "Kontynuować robienie rzeczy w ten sam sposób i oczekiwać odmiennych rezultatów"
-
Marcin_SF - Świeżak
- Posty: 72
- Dołączył(a): 25/4/2007, 19:19
- Lokalizacja: Warszawa
Posty: 46
• Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
Kto przeglÄ…da forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 45 gości