Konio napisał(a):Lepiej zajmij sie swoja miloscia a nie filozowia
peace
A Ty zajmij sie najpierw jezykiem.
Konio napisał(a):Gdybys nie wiedzial to Czester jednak sam sobie zarobil na moto wiec nie kozacz motorkiem kupionym od ojca
Czy na tym forum chociaz raz przykozaczylem moim "motorkiem"? Wszedzie pisze ze jezdze super wolno, nie mam super wydechu, nie pisze na forum ze jezdze na kole 200 na godzine, tak jak WY. Nie zapisuje sie do zadnych "Aggreesiv ADHD moto KLUBów" ani innych prymitywnych grup. De facto w porownaniu do wiekszosci z forum wydaje sie byc bardzo powazny.
turboponczek napisał(a):jazda na moto, Klaudia, czarny rap i spontaniczne wyjścia w pole - sens życia w pigułce wg Herbaty.
Jazda na starym bandicie, kozaczenie, bicie piany, szpany tany i banany, brak argumentow, wyswmiewanie, egoizm, nieuwarunkowana agresja, i kilkadziesiat warnow- istota istnienia Ponczka. Tak sie sklada ze w calej historii forum odkad tutaj jestem, to pamietam Ciebie jako wiecznie nagrzanego, agresywnego, niewyzytego rycerza ktoremu zawsze najlepiej wychodzilo prymitywne zartowanie ze wszystkiego co jest chocby ciut ciut wyzej od Twojego sufitu. Nie stac Cie na odrobine myslenia- nie wchodz i nie rob z siebie wiekszego zabijaki niz jestes.
bryk77 napisał(a):Tak to już jest, że ludziom, którym coś przyszło zbyt łatwo nie doceniają tego (nie uwłaczając nikomu). Dzieci z bogatych domów nie zawsze są zepsute. Przykładem jest mój kumpel ze szkoły średniej, który nigdy się nie nosił ponad wszystkich, doceniał co miał i potrafił racjonalnie myśleć. Ale to też załuga jego ojca, który zaczął od zera, dorobił się i nauczył syna szacunku do pieniędzy.
Herbatka, bez obrazy, ale Czester ma dużo racji. Napisał co myśli w prosty i obrazowy sposób, który mógł Ci się nie spodobać, ale musisz zrozumieć, że nie wszycy mają dobry start w życiu. Nie jest to kącik zwierzeń także piszę bardzo ogólnikowo choć mógłbym przytoczyć kilka przykładów...
Wyraznie napisalem. Ojciec kupil mi motocykl, i od tamtej pory jedynie w mojej kwestii lezy czy nim jezdze, i czy bede mial pieniadze na wache. Jesli nie zarobie- nie bede mial pieniedzy. Jak nie bede mial pieniedzy- nie bede jezdzic. Na nic innego pieniedzy rowniez nie dostaje. Jakbys nie przeczytal uwaznie mojego wczesniejszego posta, to chyba cos w rodzaju tego Twojego ojca kolegi ktory "nauczyl syna szacunku do pieniedzy". Wiem co to znaczy zarobic, bo zapierdalam od rana do wieczora w zaopatrzeniu w hurtowni napojów, wiec wypraszam sobie teksty o tym ze wszystko mam na talerzu.
Wiedzialem ze predzej czy pozniej temat zejdzie na ten jakze "typowy tor" forum. Czyli bicie piany i trzymanie scisnietej d*py, ze ja mam a on czy on nie ma. Nie moja wina ze nie masz. "Jeczenie jak stara baba nie napelni Ci kieszeni" ale co tam. Najlepiej usiasc na lawce i napierniczac na wszystkich po koleji, jak im dobrze, a jak mi zle. Jak typowy polaczek.