Filmy instruktażowe jazdy na moto !
Posty: 93
• Strona 5 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
<b> SzPiCeL </B>
Jest szczera i o to chodzi.... nie udaje niewiadomo kogo.....
<b> SpeedyG </B>
Zal dla Ciebie chłopcze.... moja sprawa i ch*j Ci do tego, moge sobie kupić co mi się podoba !!! , jednak <b> patty_brawurka </B> mnie przekonała co do kolejności kupowania moto i jest już OK !!! MÓWIE TO JUŻ 3 RAZ !!! TEMAT ZAMKNIETY !!!!
<b> spazz </b>
ahhh. jakiś Ty dowciapny, hahah... ale się uśmiałem.... (zal.pl dla takich ludzi !!! nie wiedzą co mówią :/ )
Jest szczera i o to chodzi.... nie udaje niewiadomo kogo.....
<b> SpeedyG </B>
Zal dla Ciebie chłopcze.... moja sprawa i ch*j Ci do tego, moge sobie kupić co mi się podoba !!! , jednak <b> patty_brawurka </B> mnie przekonała co do kolejności kupowania moto i jest już OK !!! MÓWIE TO JUŻ 3 RAZ !!! TEMAT ZAMKNIETY !!!!
<b> spazz </b>
ahhh. jakiś Ty dowciapny, hahah... ale się uśmiałem.... (zal.pl dla takich ludzi !!! nie wiedzą co mówią :/ )
-
R1 - Bywalec
- Posty: 940
- Dołączył(a): 10/2/2007, 20:34
- Lokalizacja: ja to wiem ?-z autopsji
oj, koguciki Wy moje - chyba zaloze dla Was specjalny kurniczek i ring do bojek - buziaczki dla wszystkich pierzastych!!! :******* (tak Walentynkowo
)

Never let your FEAR decide your FUTURE.
-
CalibraHunter - VIP Åšcigacz.pl
- Posty: 1916
- Dołączył(a): 5/2/2007, 18:28
- Lokalizacja: DWL
-
R1 - Bywalec
- Posty: 940
- Dołączył(a): 10/2/2007, 20:34
- Lokalizacja: ja to wiem ?-z autopsji
Hmm... Interesujące. Mógłbyś rozwinąć temat?
http://www.bikepics.com/members/cichy929/ | SMR450/YZ125
-
cichy - VIP Åšcigacz.pl
- Posty: 1550
- Dołączył(a): 8/9/2005, 16:17
- Lokalizacja: Nowy Dwór Mazowiecki
Ty się ciesz że twoja żona tego forum nie przegląda, bo musiałbyś do kawy założyć jakieś siedzenie ortopedyczne. 

http://www.bikepics.com/members/cichy929/ | SMR450/YZ125
-
cichy - VIP Åšcigacz.pl
- Posty: 1550
- Dołączył(a): 8/9/2005, 16:17
- Lokalizacja: Nowy Dwór Mazowiecki
No mi by się nie chciało.
Najwyraźniej ci się nudzi w pracy.
Najwyraźniej ci się nudzi w pracy.

http://www.bikepics.com/members/cichy929/ | SMR450/YZ125
-
cichy - VIP Åšcigacz.pl
- Posty: 1550
- Dołączył(a): 8/9/2005, 16:17
- Lokalizacja: Nowy Dwór Mazowiecki
-
CalibraHunter - VIP Åšcigacz.pl
- Posty: 1916
- Dołączył(a): 5/2/2007, 18:28
- Lokalizacja: DWL
U mnie takie dni czasem bywają że mam dosyć. Już wole być zawalony robotą, niż siedzieć cały dzień i się nudzić.
http://www.bikepics.com/members/cichy929/ | SMR450/YZ125
-
cichy - VIP Åšcigacz.pl
- Posty: 1550
- Dołączył(a): 8/9/2005, 16:17
- Lokalizacja: Nowy Dwór Mazowiecki
Przy kupnie mocnego motorku od wizji-kolizji bardziej przerażająca jest wizja strachu odwijania po zakrętach, czy czasami tylne kółko się nie uślizgnie a przez to niewiedza ile się traci w zapewnieniu sobie o co w tym wszystkim chodzi
Też uwielbiam prędkość, autkami gdy przejechane było 250 tyś kilka lat temu przestałem liczyć kilometry i prawie rok temu kupiłem sobie pierwsze moto...
Na początku kwietnia w moim życiu skończył się znowu pewien etap. Wylądowałem spowrotem w kraju w kielni czterysta funtów, jakoś szkoda było ich przepić i przećpać, pozatym stało się to już nudne, lepiej wydać kasę na coś innego co także sprawia przyjemnośc czyli jakiś pojazd.
Mając na uwadze jaki samochód dopiero co sprzedałem nie uśmiechało mi się kupować jakiegoś zdezelowanego polo czy peugeota 205 i jako, że po 15 latach miłość do motocykli nie umarła a wręcz cały czas była podsycana wybór padł na MZ. Najlepiej najtańszą, po remoncie i z tarczą z przodu, wiadomo - twoja zdolność hamowania daje ci prawo do prędkości a jak parę złotych zostania będzie za co zatankować. Szybkie przewertowanie ogłoszeń- jest. W bardzo dobrym stanie, w miarę niedaleko(100km). Szybki email do sprzedawcy czy można się targować i kupić ją za 200zł mniej(1500), odpisał, że targować mogę się na miejscu, cóż robić, do sklepu po kask i w pociąg.
Jako, że pociąg zatrzymywał się na każdej stacji dotarłem tam na wieczór. Cześć, cześć - to jak, kupię ją za 200 zł mniej, bez sprawdzania ok? Troszkę kręcili tam nosem ale wkońcu się zgodzili. Spytałem tylko czy odpala od pierwszego, odpalili no to poszliśmy spisać umowę. Nagle pytanie-ty naprawdę chcesz jechać tym do Wrocka? Wiesz-my tak jeździliśmy tylko wkoło domu, a tak wogóle to przeglądu nie ma...Głupie pytania - czerwona bestyjka jest moja i już.
Kask na głowę jedyneczka i jazda, bo ciemno zaczęło się robić, po ok. kilometrze korek, na zegarku z 8 dych ja po hamplach a tu zamiast błyskawicznie stanąć w miejscu to błyskawicznie włosy dęba stają, dobrze, że było trochę miejsca między samochodem a krawężnikiem, bo szybko bym się nacieszył etką;) Ale nic tam teraz może być tylko lepiej. Stoję w korku a ta zołza za nic nie chce trzymać równo wolnych obrotów, próbuję na półsprzęgle podjechać kawałeczek a ta zołza gaśnie. Po kilku takich próbach, dobrze, że miałem kask, zjarany na twarzy wepchnąłem ją na chodnik i udaję, że poprawiam lampę a tu nagle zostaje mi ona w rękach!!! A tu za chwilę całkiem ciemno się zrobi a do domu 100 kaemów!!! Znalazłem kawałek worka i udało mi się jakoś ją przyczepić tak, że świeciła mi prosto pod przednie koło. Ale nie ma co się łamać, zacząłem indiankę pchać(nie chciałem jechać po chodniku żeby psiarnia nie zaczęła się czepiać-brak przeglądu i oc) i zapchałem w małą uliczkę, na spokojnie trzeba wyczuć sprzęta, pokręciłem się trochę, wyjazd na prostą i pierwszy zakręt- dobrze, że z naprzeciwka nic nie jechało, zakręt wyglądał tak niewinnie a nieumiejętność i strach przed wywrotką wyrzucił mnie na przeciwległy pas. Spokojnie trzeba się uspokoić, na szczęście na horyzoncie stacja benzynowa, akurat zatankuję na powrót do domu. Nalałem bajurki do pełna, dolałem miksolu i poszedłem stanąć do kolejki żeby zapłacić. Nagle patrzę a tu radiowóz podjeżdża na stację, wychodzą z niego chłopaki, zbliżają się do etki i coś tam gadają do siebie, powiem szczerze tak jak się obsrałem ze strachu to dawno się nie obsrałem, wchodzą do środka i okazało się, że to jacyś znajomi sprzedawcy, przyszli sobie pogadać. Po tym miałem już całkiem dość tej miejscowości. Trzeba się wynieść jak najszybciej i wracać do domu. Lampa świeci pod koło, decyzja-powrót autostradą, czyli nuda, monotonność i bez niespodzianek.
Udało się wreszcie wyjechać z tej skądinąd przepięknej miejscowości i powrót do domu. Wszędzie ciemno wokół, lampa świeci pod koło a na dodatek miałem kask z ciemną szybką;) więc jechałem z nią odchyloną.I wszystko było ok, póki nie wyjechałem na autostradę, prędkość podróżna 100, oczy łzawią, totalnie zimno się zrobiło w głowie szwędają się myśli - na ch** mi to było potrzebne. Patrzę na znak - Wrocław 80 km. Zamarzałem i tylko przed zepchnięciem etki do rowu powstrzymała mnie miłość do jednośladów. Pod koniec autostrady od tej monotonności zacząłem wyć żeby zagłuszyć, szum wiatru i myśli. Ale udało się dojechałem szczęśliwie do samego domu. Przed bramką do domu dodałem gazu i ostatnia rundka po ulicach Wrocka, dodatkowe 80 kilometrów.
Pojeździłem jeszcze dwa dni aż przestał hulać co się okazało miał jedną szpilkę głowicy urwaną a w środku odwalona sztuka jakich mało ale to na inną opowieść, jak i to jak samodzielnie przez trzy dni rozbierałem silnik(choć pierwszy dzień się nie liczy bo miałem tylko 4 godziny czasu a to nie taka prosta sprawa dojść do tego jak umocowana jest linka sprzęgła:)) ...
... przejechałem nią około 6 tyś km, w pewnym momencie 170 km od domu
wracając ze sprintu nad morze silny podmuch wiatru wpycha mnie w koleinę, szymi totalny, szok, przecież wcześiej nie czuć było kolein a tu taka niespodzianka! Przy około 90-120km/h salto przez przód, nie będąc gorsze moto robi za mną także salto... Po tygodniu moto zostało doprowadzone znowu do super stanu, wyjazd, zlot nieszczęsliwych zdarzeń i zderzenie z betonowym słupkiem... Prawdopodobną przyczyną był brak wystarczającego respektu, więc kupiłem sobie przecinaka... Prędkość to jest nic, pikuś malutki ale przyspieszenie... Nie jest w stanie przygotować do takiego przyspieszenia żaden samochód bo chyba w środku siedzenia by powyrywało... A w zakrętach po MZ wiem przynajmniej do czego dążyć, bo to co było na początku na przecinaku do raczej do frajdy nie można porównać, ale jest coraz lepiej...
To też efekt nudy
)

Też uwielbiam prędkość, autkami gdy przejechane było 250 tyś kilka lat temu przestałem liczyć kilometry i prawie rok temu kupiłem sobie pierwsze moto...
Na początku kwietnia w moim życiu skończył się znowu pewien etap. Wylądowałem spowrotem w kraju w kielni czterysta funtów, jakoś szkoda było ich przepić i przećpać, pozatym stało się to już nudne, lepiej wydać kasę na coś innego co także sprawia przyjemnośc czyli jakiś pojazd.
Mając na uwadze jaki samochód dopiero co sprzedałem nie uśmiechało mi się kupować jakiegoś zdezelowanego polo czy peugeota 205 i jako, że po 15 latach miłość do motocykli nie umarła a wręcz cały czas była podsycana wybór padł na MZ. Najlepiej najtańszą, po remoncie i z tarczą z przodu, wiadomo - twoja zdolność hamowania daje ci prawo do prędkości a jak parę złotych zostania będzie za co zatankować. Szybkie przewertowanie ogłoszeń- jest. W bardzo dobrym stanie, w miarę niedaleko(100km). Szybki email do sprzedawcy czy można się targować i kupić ją za 200zł mniej(1500), odpisał, że targować mogę się na miejscu, cóż robić, do sklepu po kask i w pociąg.
Jako, że pociąg zatrzymywał się na każdej stacji dotarłem tam na wieczór. Cześć, cześć - to jak, kupię ją za 200 zł mniej, bez sprawdzania ok? Troszkę kręcili tam nosem ale wkońcu się zgodzili. Spytałem tylko czy odpala od pierwszego, odpalili no to poszliśmy spisać umowę. Nagle pytanie-ty naprawdę chcesz jechać tym do Wrocka? Wiesz-my tak jeździliśmy tylko wkoło domu, a tak wogóle to przeglądu nie ma...Głupie pytania - czerwona bestyjka jest moja i już.
Kask na głowę jedyneczka i jazda, bo ciemno zaczęło się robić, po ok. kilometrze korek, na zegarku z 8 dych ja po hamplach a tu zamiast błyskawicznie stanąć w miejscu to błyskawicznie włosy dęba stają, dobrze, że było trochę miejsca między samochodem a krawężnikiem, bo szybko bym się nacieszył etką;) Ale nic tam teraz może być tylko lepiej. Stoję w korku a ta zołza za nic nie chce trzymać równo wolnych obrotów, próbuję na półsprzęgle podjechać kawałeczek a ta zołza gaśnie. Po kilku takich próbach, dobrze, że miałem kask, zjarany na twarzy wepchnąłem ją na chodnik i udaję, że poprawiam lampę a tu nagle zostaje mi ona w rękach!!! A tu za chwilę całkiem ciemno się zrobi a do domu 100 kaemów!!! Znalazłem kawałek worka i udało mi się jakoś ją przyczepić tak, że świeciła mi prosto pod przednie koło. Ale nie ma co się łamać, zacząłem indiankę pchać(nie chciałem jechać po chodniku żeby psiarnia nie zaczęła się czepiać-brak przeglądu i oc) i zapchałem w małą uliczkę, na spokojnie trzeba wyczuć sprzęta, pokręciłem się trochę, wyjazd na prostą i pierwszy zakręt- dobrze, że z naprzeciwka nic nie jechało, zakręt wyglądał tak niewinnie a nieumiejętność i strach przed wywrotką wyrzucił mnie na przeciwległy pas. Spokojnie trzeba się uspokoić, na szczęście na horyzoncie stacja benzynowa, akurat zatankuję na powrót do domu. Nalałem bajurki do pełna, dolałem miksolu i poszedłem stanąć do kolejki żeby zapłacić. Nagle patrzę a tu radiowóz podjeżdża na stację, wychodzą z niego chłopaki, zbliżają się do etki i coś tam gadają do siebie, powiem szczerze tak jak się obsrałem ze strachu to dawno się nie obsrałem, wchodzą do środka i okazało się, że to jacyś znajomi sprzedawcy, przyszli sobie pogadać. Po tym miałem już całkiem dość tej miejscowości. Trzeba się wynieść jak najszybciej i wracać do domu. Lampa świeci pod koło, decyzja-powrót autostradą, czyli nuda, monotonność i bez niespodzianek.
Udało się wreszcie wyjechać z tej skądinąd przepięknej miejscowości i powrót do domu. Wszędzie ciemno wokół, lampa świeci pod koło a na dodatek miałem kask z ciemną szybką;) więc jechałem z nią odchyloną.I wszystko było ok, póki nie wyjechałem na autostradę, prędkość podróżna 100, oczy łzawią, totalnie zimno się zrobiło w głowie szwędają się myśli - na ch** mi to było potrzebne. Patrzę na znak - Wrocław 80 km. Zamarzałem i tylko przed zepchnięciem etki do rowu powstrzymała mnie miłość do jednośladów. Pod koniec autostrady od tej monotonności zacząłem wyć żeby zagłuszyć, szum wiatru i myśli. Ale udało się dojechałem szczęśliwie do samego domu. Przed bramką do domu dodałem gazu i ostatnia rundka po ulicach Wrocka, dodatkowe 80 kilometrów.
Pojeździłem jeszcze dwa dni aż przestał hulać co się okazało miał jedną szpilkę głowicy urwaną a w środku odwalona sztuka jakich mało ale to na inną opowieść, jak i to jak samodzielnie przez trzy dni rozbierałem silnik(choć pierwszy dzień się nie liczy bo miałem tylko 4 godziny czasu a to nie taka prosta sprawa dojść do tego jak umocowana jest linka sprzęgła:)) ...
... przejechałem nią około 6 tyś km, w pewnym momencie 170 km od domu
wracając ze sprintu nad morze silny podmuch wiatru wpycha mnie w koleinę, szymi totalny, szok, przecież wcześiej nie czuć było kolein a tu taka niespodzianka! Przy około 90-120km/h salto przez przód, nie będąc gorsze moto robi za mną także salto... Po tygodniu moto zostało doprowadzone znowu do super stanu, wyjazd, zlot nieszczęsliwych zdarzeń i zderzenie z betonowym słupkiem... Prawdopodobną przyczyną był brak wystarczającego respektu, więc kupiłem sobie przecinaka... Prędkość to jest nic, pikuś malutki ale przyspieszenie... Nie jest w stanie przygotować do takiego przyspieszenia żaden samochód bo chyba w środku siedzenia by powyrywało... A w zakrętach po MZ wiem przynajmniej do czego dążyć, bo to co było na początku na przecinaku do raczej do frajdy nie można porównać, ale jest coraz lepiej...
To też efekt nudy

-
spiwor - Świeżak
- Posty: 46
- Dołączył(a): 22/2/2007, 16:01
- Lokalizacja: Wrocław
Posty: 93
• Strona 5 z 5 • 1, 2, 3, 4, 5
Kto przeglÄ…da forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 17 gości