Pierwszy motocykl - Bandit czy SV 650?
Posty: 29
• Strona 2 z 2 • 1, 2
kilka miesiecy temu stalem pod takim samym problemem??? bandit czy SV, przy czy m bandit tylko w wersji z okragla lampa a SV tylko z owiewÄ…...szukalem i szukalem i powiem Ci ze to co wybierzesz to jest tylko i wylacznei zalezne od Ciebie - w ktorÄ… strone bardziej cie ciagnie, bardziej czy mniej sportowa...porownywalem oba te motocykle wizualnie jak staly obok siebie - to tylko kwestia gustu.. niestety nie jezdzilem banditem nigdy wiec nie wiem jak to jest z ta jega "masa" i tym "R4", ale raczej sie tym nie ma co przejmowac....ja wybralem SVs glownei ze wzgledu na silnik - bo jest po prostu bombowy i wspanialy.....niewiarygodny.......mam na mysli glownie brzmienie i oczywiscie to jak ciagnie....masz 6 bieg i przy 4tys obr moto pedzi 80kmh i bez problemu przyspiesza jesli tylko zachcesz...oczywiscie tak mozna...moc oddaje bardzo plynnie i wogole nie ma sie czym martwic ze zaskoczy albo wyrwie - jest bardzo przyjazny...na trasie jak jezdzisz bez wariactw to wogole nie dotykasz hamolcow, po prostu odejmujesz gaz i to wszytko...ja wczesniej jezdzilem takim potworem jak MZ251 i tez sie obawilam ze moze byc ciezko , bo wkoncu 3.6 do setki.....nic bardziej mylnego, po prostu siadasz na niego i zaczynasz jechac i wydaje ci sie ze jezdziles nim od zawsze:) szczerze szczerze polecam
- Bartman
- VIP Åšcigacz.pl
- Posty: 228
- Dołączył(a): 30/8/2006, 21:48
- Lokalizacja: Krosno
zwraca sie "Honor"... a co do tego czy na pierwszy sie nadaje... jasne ze tak, tyle ze taraz zastanowmy sie a raczej ty sie zastanow... czy jestes kims kto bedzie wiedzial co z tym zrobic, czy bedziesz jak moj kumpel ktory tak zapier...ala ze ja bym mu nawet rowerka na trzech kolach nie dal...... do tego ma malo co pod kopula.... decyzja nalezy do ciebie.... musisz pojezdzic by zdecydowac.
Pozdrawiam Magik.
Ps. ja bede chyba kupowal bandita bo na sv mnie nie stac jak narazie... ale za to w seconie 2008 juz mnie zobaczyciena sv 1000 pozdro i szerokiej drogi YO!!!!
Pozdrawiam Magik.
Ps. ja bede chyba kupowal bandita bo na sv mnie nie stac jak narazie... ale za to w seconie 2008 juz mnie zobaczyciena sv 1000 pozdro i szerokiej drogi YO!!!!
- Magik
- VIP Åšcigacz.pl
- Posty: 678
- Dołączył(a): 30/9/2006, 12:38
- Lokalizacja: Chocianów
Cześć. Miałem okazję przejechać się SV1000S. Normalnie jeżdżę
GS500 i nigdy nie siedziałem na czymś większym, ale gość mówi "siadaj"...Najpierw wrażenie, że wygodniej będzie, gdy złapię się za kostki u nóg, niż za rączki kierownicy, ale jak ruszyłem!...Ten motor jechał tam, gdzie mu pokazałem oczami. Czułem się, jakbym był zawodowym kierowcą Suzuki: zawracanie, ulica, hamowanie itd. Jak na rowerze.
Nie wiem, jak działa mniejszy SV, ale skoro z tą litrówą, od pierwszego razu nie miałem najmniejszych kłopotów, to pewnie i tamta by mi dała?
Jeśli mówić o tym, czy lepiej (bezpieczniej) mieć duży moment od dołu, czy dopiero przy obrotach, to powiem tak: przy nagłym hamowaniu czasem nie zdążę zredukować biegów i jak mi potem sprzęt gaśnie przy ruszaniu, to się czuję cokolwiek niekomfortowo. Mając kopa od początku łatwiej bym sobie poradził, co dla początkującego ma znaczenie. Manewrowanie przy małych prędkościach też jest łatwiejsze, gdy silnik pracuje powoli, no i dla samego silnika to chyba zdrowiej?
Natomiast działanie rączki gazu trzeba wyczuć w każdym motocyklu od nowa i bez tego nie ma mowy o jeździe.
Pozdrawiam
GS500 i nigdy nie siedziałem na czymś większym, ale gość mówi "siadaj"...Najpierw wrażenie, że wygodniej będzie, gdy złapię się za kostki u nóg, niż za rączki kierownicy, ale jak ruszyłem!...Ten motor jechał tam, gdzie mu pokazałem oczami. Czułem się, jakbym był zawodowym kierowcą Suzuki: zawracanie, ulica, hamowanie itd. Jak na rowerze.
Nie wiem, jak działa mniejszy SV, ale skoro z tą litrówą, od pierwszego razu nie miałem najmniejszych kłopotów, to pewnie i tamta by mi dała?
Jeśli mówić o tym, czy lepiej (bezpieczniej) mieć duży moment od dołu, czy dopiero przy obrotach, to powiem tak: przy nagłym hamowaniu czasem nie zdążę zredukować biegów i jak mi potem sprzęt gaśnie przy ruszaniu, to się czuję cokolwiek niekomfortowo. Mając kopa od początku łatwiej bym sobie poradził, co dla początkującego ma znaczenie. Manewrowanie przy małych prędkościach też jest łatwiejsze, gdy silnik pracuje powoli, no i dla samego silnika to chyba zdrowiej?
Natomiast działanie rączki gazu trzeba wyczuć w każdym motocyklu od nowa i bez tego nie ma mowy o jeździe.
Pozdrawiam
- Wichren
- Świeżak
- Posty: 20
- Dołączył(a): 12/10/2006, 14:41
magik! no wez! bo za duzo bedzie tych svs1000... ja kupuje i basta.
Bartman, silnik to poezja jesli chodzi o muzyke, z tym sie zgodze, jeszcze jak motko oddycha na czyms innym niz seryjna rura...
- jaka najdluzsza trase wlozyles sv?
co do hamowania i redukcji... w 650 prezy normalnej jedzie nie dotykasz hebli zaczesto, wybrazcie sobie chlopaki jak w litrze... jak heble w niektorych moto... niezle ten silnik hamuje... przynajmniej moj testowy tak mial
pozdro sv...
Bartman, silnik to poezja jesli chodzi o muzyke, z tym sie zgodze, jeszcze jak motko oddycha na czyms innym niz seryjna rura...
- jaka najdluzsza trase wlozyles sv?
co do hamowania i redukcji... w 650 prezy normalnej jedzie nie dotykasz hebli zaczesto, wybrazcie sobie chlopaki jak w litrze... jak heble w niektorych moto... niezle ten silnik hamuje... przynajmniej moj testowy tak mial
pozdro sv...
Take this life I'm right here, stay a while and breath me in....... ZRXs
-
Wombat - VIP Åšcigacz.pl
- Posty: 951
- Dołączył(a): 24/9/2006, 22:18
- Lokalizacja: Lublin
Bartman, silnik to poezja jesli chodzi o muzyke, z tym sie zgodze, jeszcze jak motko oddycha na czyms innym niz seryjna rura...
- jaka najdluzsza trase wlozyles sv?
najdluzsza to bylo 700km - masakra rece mi odpadaly. ale to bylo na samym poczatku, potem sie przyzwyczailem ale dalej jak 300km nie robilem od kopa.....teraz trasy po 200km to na lajcie - ot taka przejazdzka.......a wydech mam vipera (dla wtajemnicznych) dopiero od setki przestaje go slyszec, choc nie zawsze:).......zajebisty bas - masakra
- jaka najdluzsza trase wlozyles sv?
najdluzsza to bylo 700km - masakra rece mi odpadaly. ale to bylo na samym poczatku, potem sie przyzwyczailem ale dalej jak 300km nie robilem od kopa.....teraz trasy po 200km to na lajcie - ot taka przejazdzka.......a wydech mam vipera (dla wtajemnicznych) dopiero od setki przestaje go slyszec, choc nie zawsze:).......zajebisty bas - masakra
- Bartman
- VIP Åšcigacz.pl
- Posty: 228
- Dołączył(a): 30/8/2006, 21:48
- Lokalizacja: Krosno
Posty: 29
• Strona 2 z 2 • 1, 2
Kto przeglÄ…da forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości