Awaryjność KTM'ów a rzeczywistość

[Bachu]

Zastanawiam się nad pierwszym poważnym moto...... wybór padł na KTM (coś na 620/640 LC4 w Supermoto)

ale jedni mówią że Pomarańczki strasznie się sypią...inni że to bezawaryjne maszyny...więc jak jest naprawdę?? oczywiście mówię tu o sprzętach z allegro/tablicy których jakoś jest....powiedzmy umowna , moto ma służyć do dojazdów do szkoły/pracy i ogólnie poruszania się po mieście...czasem jakieś wypady na szutry itp.... więc nie sadze żebym go jakoś strasznie katował .

Jakbyco....aktualnie latam Yamahą XT125 i zdaję sobie sprawę że przesiadka na 620/640 to dosć duży przeskok

[henio12323]

powiem tak, mam ktma, i jak słysze opinie typu drogie częsci czy trudny serwis do mnie krew zalewa. bawie sie troche w mechanike i robiłem rózne sprzęty, jak dla mnie KTM jest najlepiej robiony pod względem łatwosci dostepu. żeby cokolwiek zrobic wszystko praktycznie jest na wierzchu, u konkurencji często trzeba duuuuzo wiecej sie narobic żeby dotrzec do danego elementu

co do sypliwosci - niezadbany, nieodpowiednio serwisowany lubi sie psuc, ale mysle że jak kazdy sprzet tego typu. przyuwaz troche że lc4 czesto są stawiane obok np suzuki DR 650, czy innych sprzetów tego typu.... tylko że tamte są robione kilkudziesięcioletnią technologia, i mozna czesto naprawic to młotkiem, silniki są duzo cięzsze i mniej agresywne, i długowieczne wiec ciezko porównywac to do agresywniejszej lc4

zadbane, nie katowane bedą praktycznie wieczne, ewentualne remonty nie sa kosmicznie drogie, a robisz takie pewnie raz na 5-10 sezonów.

[Bachu]

dzięki a więc biorę pomarańczkę