wykorzystanie możliwości
Posty: 22
• Strona 1 z 2 • 1, 2
wykorzystanie możliwości
Dużo razy czyta się na tym forum że dopiero gdy w pełni wykorzystuje się możliwości motoru to można go zamienić na większy. Hmmm i teraz pytanie, zależy jak w pełni, o Vmax się burzycie czyli to ze jezdzi sie na max prędkości to codpada (przy naprawde dużych prędkośćiach doświadczenie niewiele pomoże jak wyjedzie poldek z podporzadkowanej, tutaj to sie liczy zly fart...)
W sumie do napisania posta skłoniło mnie to jak zobaczyłem jeden post Motomana, że nie chodzi o wykorzystywanie vmaxa, a chodzi o przyśpieszenie. Ma racje chłop :] to sprawia dużą większą przyjemność niż 200km/h na budziku. A fakt okiełznac przyspieszenie jest trudniej niz duza predkosc, trzeba umiec sie posługiwać manetką i wiedzieć że jak coś to oprzeć sie na niej do przodu i zamknąć, a nie przypadkiem do tyłu i otworzyć.
Może być też tak że przyjade pod dom i zobacze, że opony mi się już kończą, znaczy sie ze sa w pełni domkniete z każdej strony
Ewentualnie tez moze byc to , że nie schodząć z motoru potrafie odczytac numery rejstracyjne i podgiąć przedni błotnik
A jak wy rozumiecie takie maksymalne wykorzystanie motoru?
i co z tymi co juz przejechali kilka lat na moto, czy pokonali kilka/kilkanascie tysiecy km na moto, ale jednak tych warunków za bardzo nie spełniaja a mają ochote na cos wiekszego. Co o tym wy myślicie?
(ps. jeżeli masz nick :mrwito, buker, pisiu, fazer600koni, lub ten sam styl, to prosze podaruj sobie nabijanie postów w tym temacie w celu zachowania poziomu forum, to nie piaskownica, a kiepsko wam wychodzi udawanie że się znacie na motorach...)
W sumie do napisania posta skłoniło mnie to jak zobaczyłem jeden post Motomana, że nie chodzi o wykorzystywanie vmaxa, a chodzi o przyśpieszenie. Ma racje chłop :] to sprawia dużą większą przyjemność niż 200km/h na budziku. A fakt okiełznac przyspieszenie jest trudniej niz duza predkosc, trzeba umiec sie posługiwać manetką i wiedzieć że jak coś to oprzeć sie na niej do przodu i zamknąć, a nie przypadkiem do tyłu i otworzyć.
Może być też tak że przyjade pod dom i zobacze, że opony mi się już kończą, znaczy sie ze sa w pełni domkniete z każdej strony
Ewentualnie tez moze byc to , że nie schodząć z motoru potrafie odczytac numery rejstracyjne i podgiąć przedni błotnik
A jak wy rozumiecie takie maksymalne wykorzystanie motoru?
i co z tymi co juz przejechali kilka lat na moto, czy pokonali kilka/kilkanascie tysiecy km na moto, ale jednak tych warunków za bardzo nie spełniaja a mają ochote na cos wiekszego. Co o tym wy myślicie?
(ps. jeżeli masz nick :mrwito, buker, pisiu, fazer600koni, lub ten sam styl, to prosze podaruj sobie nabijanie postów w tym temacie w celu zachowania poziomu forum, to nie piaskownica, a kiepsko wam wychodzi udawanie że się znacie na motorach...)
Ostatnio edytowano 25/8/2006, 09:01 przez mar111cin, Å‚Ä…cznie edytowano 1 raz
-
mar111cin - VIP Åšcigacz.pl
- Posty: 6941
- Dołączył(a): 29/5/2006, 13:12
- Lokalizacja: FSW (lubuskie)
W sumie tez sie zastanawialem nad tym samym kiedyś. Mysle ze zamykanie opon jest czyms co napewno mozna podpiąć pod "wykorzystanie mozliwosci" ale to raczej umiejetnosci ridera a nie mozliwosci moto.
Z drugiej strony czesto pada tekst "malo kto wykorzysta mozliwosci litra!", "tylko na torze mozesz wykorzystac mozliwosci moto" itd no ale o co chodzi? vmax czy accelerate??
ja uwazam ze nie da sie rozłaczyc pojecia "wykorzystanie mozliwosci motocykla" i "umiejetnosci motocyklisty"
ps1. fajny ps:D
ps2. fajny temat;)
pozdrawiamy
Z drugiej strony czesto pada tekst "malo kto wykorzysta mozliwosci litra!", "tylko na torze mozesz wykorzystac mozliwosci moto" itd no ale o co chodzi? vmax czy accelerate??
ja uwazam ze nie da sie rozłaczyc pojecia "wykorzystanie mozliwosci motocykla" i "umiejetnosci motocyklisty"
ps1. fajny ps:D
ps2. fajny temat;)
pozdrawiamy
lubie sobie zjechać z gixera^^.
-
motoman - VIP Åšcigacz.pl
- Posty: 1288
- Dołączył(a): 13/5/2006, 18:06
- Lokalizacja: Wrocław
ja sprobuje przytoczyc czyjas wypowiedz z tgo forum:
"według mnie gdy motocyklista swoim gs 500 bez wiekszego trudu lata po vinklach zamiatajac kolanem to moze juz przesiasc sie na wieksze moto" ale gdzie jak nie na torze sie tego nauczyc?
PS.wreszcie ktos zalozyl konkretny temat
"według mnie gdy motocyklista swoim gs 500 bez wiekszego trudu lata po vinklach zamiatajac kolanem to moze juz przesiasc sie na wieksze moto" ale gdzie jak nie na torze sie tego nauczyc?
PS.wreszcie ktos zalozyl konkretny temat
ten co sobie nie żałuje
-
SzpiceR - VIP Åšcigacz.pl
- Posty: 3773
- Dołączył(a): 8/8/2006, 18:46
- Lokalizacja: SÅ‚upsk
Na pewno nie chodzi tu o VMax. Być może, poza umiejętnością "schodzenia do kolana", chodzi tu także o umiejętność wykorzystania mocy motocykla, umiejętności szybkiej zmiany biegów, oswojenia się z jego masą, gabarytami. Ale co to ma do zmiany motocykla na kolejny? Prawda jest taka, że tego typu "wykorzystywanie w pełni swojego obecnego motocykla" bardzo często nie ma nic wspólnego z decyzją przesiadania się na mocniejszą maszynę.
Jak już tu wcześniej zaznaczył motoman, jest pewna różnica pomiędzy "wykorzystywaniem możliwości motocykla", a umiejętnościami motocyklisty. Okiełznanie w pełni GS500 (prosty przykład) wcale nie znaczy, iż bez problemu poradzisz sobie z R6, bądź czymś mniej sportowym o tej samej pojemności.
Być może ktoś miał na myśli jedno, a mówił o drugim. W każdym razie ogólnie doświadczenie z motocyklami różnej maści jest na pewno więcej warte niż obstukanie jednego modelu. Tym bardziej, że jeżdżąc długo na jednym motocyklu możemy się nauczyć odruchów, których inny motocykl nam nie wybaczy.
Oczywiście jest też druga strona medalu i odrazu kontrargument. Ktoś, kto dużo jeździ na motocyklu i opanował go do perfekcji, prawdopodobnie jeździ na tyle dobrze, by próbować jazdy na mocniejszej maszynie. Oczywiście, nie mogę się z tym nie zgodzić, ale zawsze pozostaje kwestia nawyków, a od motocyklisty już zależy, czy będzie się starał poznawać go na nowo, czy jeździć na tej samej zasadzie, co na poprzednim modelu.
Pozdrawiam.
Jak już tu wcześniej zaznaczył motoman, jest pewna różnica pomiędzy "wykorzystywaniem możliwości motocykla", a umiejętnościami motocyklisty. Okiełznanie w pełni GS500 (prosty przykład) wcale nie znaczy, iż bez problemu poradzisz sobie z R6, bądź czymś mniej sportowym o tej samej pojemności.
Być może ktoś miał na myśli jedno, a mówił o drugim. W każdym razie ogólnie doświadczenie z motocyklami różnej maści jest na pewno więcej warte niż obstukanie jednego modelu. Tym bardziej, że jeżdżąc długo na jednym motocyklu możemy się nauczyć odruchów, których inny motocykl nam nie wybaczy.
Oczywiście jest też druga strona medalu i odrazu kontrargument. Ktoś, kto dużo jeździ na motocyklu i opanował go do perfekcji, prawdopodobnie jeździ na tyle dobrze, by próbować jazdy na mocniejszej maszynie. Oczywiście, nie mogę się z tym nie zgodzić, ale zawsze pozostaje kwestia nawyków, a od motocyklisty już zależy, czy będzie się starał poznawać go na nowo, czy jeździć na tej samej zasadzie, co na poprzednim modelu.
Pozdrawiam.
Suzuki GSX1100F 1995
-
silver - VIP Åšcigacz.pl
- Posty: 524
- Dołączył(a): 26/7/2006, 13:09
- Lokalizacja: Kraków
Wydaje mi się że jest to moment gdy posiadło się maksymalną umiejętność wykorzystania potencjału w motocyklu (osiągi, zakręty, maksymalne hamowania) oraz gdy wyrobiliśmy sobie odpowiednie nawyki i umiejętność wychodzenia z sytuacji podbramkowych. Oczywiście inne sytuacje podbramkowe będą na GS500 a inne R6...
Zaznaczam że to tylko moja teoria, bo jak widać w podpisie dopiero wiedzę nabywam.
Zaznaczam że to tylko moja teoria, bo jak widać w podpisie dopiero wiedzę nabywam.
czekam na to właściwe moto
-
nygus7 - Świeżak
- Posty: 16
- Dołączył(a): 6/8/2006, 23:33
- Lokalizacja: Gdańsk
Ja w tym temacie mam chyba bardziej burzujskie podejscie. Jak nie ma mozliwosci zmiany moto ze wzgledow finansowych, to mozna nim jezdzic nawet jesli trzeba bedzie podwiazac niektore czesci na drucik:) Wtedy, dla podtrzymania radochy z jazdy badz co badz nudzacym juz sprzetem, mozna pokusic sie o probe wykorzystania jego mozliwosci(czyt. zapierdzielania, szalenstwa). Uwazam jednak, ze jazda po drogach publicznych z predkosciami zblizonymi od maksymalnych, czy usilne starania o zamykanie opon nie sa najlepsze z 2'ch powodow. Po pierwsze primo zarzyna sie moto, a po drugie primo przy ekstremalnych eksploatacji panuja znacznie podwyzszone, niebezpieczne warunki i czynniki dzialajace na motocykl i kierowce. Mam tu na mysli m.in: sily, tarcia, nozliwosci sterowania i stabilnosci pojazdu, z jakimi podczas jazdy mamy do czynienia. To wszystko sprawia, ze jazda przestaje byc przyjemna. Dostarcza natomiast sporo adrenaliny, ktora tez moze sie podobac. Mysle, ze wiekszosc kirowcow w tym kraju, nawet jesli nie zdaja sobie z tego sprawy, tak wlasnie postepuje. Nie chodzi mi tutaj tylko o motocyklistow, bo kierowcy samochodow robia identycznie. Mi osobiscie sie to nie podoba, dlatego ja preferuje bardziej niemieckie podejscie do tematu: Kupuje pojazd, uzywam go, a jak mi przestaje pasowac z jakichkilwiek wzgledow - poprostu sprzedaje i sprawiam sobie nowy. Wiem, ze to kosztowne podejscie do sprawy ale pomyslcie jak byloby fajnie, gdybysmy wszyscy mieli takie podejscie i kase do realizacji. Miodzio - idziesz kupic moto i masz szanse ze nie jest dorzniete. Super ! No i znacznie bezpieczniej smigalibysmy na drogach. Bo pomyslcie 150 km/h - czy to szybko czy wolno? Odpowiedz brzmi: "zalezy czym jedziesz!" - racja??? Nie pasuje mi przyspieszenie, czy predkosc z jaka chce sie poruszac, to sprawiam sobie taki sprzet, ktory mi na to pozwoli (i przy moich 150km/h da sie na tyle dobrze prowadzic, ze jak mi ktos wyskoczy z naprzeciwka albo trzeba bedzie wyhamowac - to sie da!)
Oczywiscie rozumiem testowanie maszyn i sprawdzanie granic ich mozliwosci technologicznych. Uwazam jednak, ze JEDYNYM miejscem przystosowanym do tego typu rzeczy jest tor wyscigowy. Pozwolilem sobie na powyzszy wywod, poniewaz chcialem podkreslic ze "sprawdzic granice mozliwosci motocykla" sie da, ale wszyscy jestesmy kierowcami drog publicznych i zawsze powinnismy o tym pamietac. To czy bedzie bezpiecznie i jak beda postrzegani motocyklisci w tym kraju zalezy od nas, a to zobowiazuje.
PS.
Pojechalem troche co ..... hehehe
Oczywiscie rozumiem testowanie maszyn i sprawdzanie granic ich mozliwosci technologicznych. Uwazam jednak, ze JEDYNYM miejscem przystosowanym do tego typu rzeczy jest tor wyscigowy. Pozwolilem sobie na powyzszy wywod, poniewaz chcialem podkreslic ze "sprawdzic granice mozliwosci motocykla" sie da, ale wszyscy jestesmy kierowcami drog publicznych i zawsze powinnismy o tym pamietac. To czy bedzie bezpiecznie i jak beda postrzegani motocyklisci w tym kraju zalezy od nas, a to zobowiazuje.
PS.
Pojechalem troche co ..... hehehe
- orzech
- Świeżak
- Posty: 77
- Dołączył(a): 17/7/2006, 12:55
- Lokalizacja: MÅ‚awa
hmm może faktycznie troche źle sie wyraziłem, lepsze by bylo gdy umiejetności motocyklisty sa już takie że w pełni wykorzystuje możliwości motoru.
Thrillco troche sie na Tobie zawiodłem, myślałem że troche wiecej powiesz co o tym sadzisz, tym bardziej że nigdy nie polecasz 600setki na pierwsze moto.
No dobrze, ale skoro nigdy np nie wykorzystamy na drodze możliwości takiej sportowej 600setki, to znaczy że będziemy mieli do niej pewien respekt, po co więc przesiadać sie na litra? Jeżeli np na takiej 600 wykorzystujemy jej połowe możliwości to na takim litrze będzie to o połowe mniej, bo napewno trudniej sie prowadzi maszyne. Więc wychodzi na to że to tak jakbyśmy prawie nie umieli na tym jeździć....
Heh więc może 3lata na 600setce, potem rok na litrze i znowu przesiadka na 600setke żeby bardziej ją wykorzystywać??
w sumie też po jakimś czasie jazda przez ileś lat jednym moto staje sie nudna, ale to nie znaczy ze ktos ma takie umiejetnosci zeby przesias sie na większy, prawda?
(temat niby fajny, chciałem wreszcie jakis normalny założyć, a widze że jednak brak wypowiedzi:P )
Thrillco troche sie na Tobie zawiodłem, myślałem że troche wiecej powiesz co o tym sadzisz, tym bardziej że nigdy nie polecasz 600setki na pierwsze moto.
No dobrze, ale skoro nigdy np nie wykorzystamy na drodze możliwości takiej sportowej 600setki, to znaczy że będziemy mieli do niej pewien respekt, po co więc przesiadać sie na litra? Jeżeli np na takiej 600 wykorzystujemy jej połowe możliwości to na takim litrze będzie to o połowe mniej, bo napewno trudniej sie prowadzi maszyne. Więc wychodzi na to że to tak jakbyśmy prawie nie umieli na tym jeździć....
Heh więc może 3lata na 600setce, potem rok na litrze i znowu przesiadka na 600setke żeby bardziej ją wykorzystywać??
w sumie też po jakimś czasie jazda przez ileś lat jednym moto staje sie nudna, ale to nie znaczy ze ktos ma takie umiejetnosci zeby przesias sie na większy, prawda?
(temat niby fajny, chciałem wreszcie jakis normalny założyć, a widze że jednak brak wypowiedzi:P )
-
mar111cin - VIP Åšcigacz.pl
- Posty: 6941
- Dołączył(a): 29/5/2006, 13:12
- Lokalizacja: FSW (lubuskie)
Motocykle sportowe, jak sama nazwa wskazuje, służą do uprawiania sportu . Tak więc są stworzone do tego, aby jeździć na nich szybko, zrywnie, aby jeździć na nich tak, jak na zwykłych drogach miejskich nie pojeździsz. Dlatego też możliwości większości motocykli sportowych nie jesteś w stanie wykorzystać na normalnych drogach. Do tego celu służą właśnie tory takie jak w Poznaniu. Na nich można, na pewno bezpieczniej, pojeździć na granicy możliwości; wytrzymałości motocykla oraz motocyklisty .
W każdym razie nie chodzi tu do końca o umiejętności motocyklisty. Po prostu potencjał tych motocykli jest tak wysoki, iż na zwykłych drogach motocyklista, który ma trochę oleju w głowie, nie jest w stanie go wykorzystać w 100%. Po prostu skończyłoby się to śmiercią jego lub też najprawdopodobniej kogoś innego. Stwarzałby w ten sposób poważne zagrożenie na drodze.
Reasumując niezależnie od tego czy będziesz jeździł sportową 600'tką, czy 1000'ką, nie będziesz w stanie w pełni wykorzystać jej możliwości na przeciętnych drogach miejskich oraz pozamiejskich.
Takie jest moje zdanie na ten temat.
Pozdrawiam.
P.S. - Oczywiście optymalne, maksymalne wykorzystywanie potencjału motocykla adekwatnie do danej sytuacji, uwzględniając wszelkie ewentualności, to już inna bajka.
W każdym razie nie chodzi tu do końca o umiejętności motocyklisty. Po prostu potencjał tych motocykli jest tak wysoki, iż na zwykłych drogach motocyklista, który ma trochę oleju w głowie, nie jest w stanie go wykorzystać w 100%. Po prostu skończyłoby się to śmiercią jego lub też najprawdopodobniej kogoś innego. Stwarzałby w ten sposób poważne zagrożenie na drodze.
Reasumując niezależnie od tego czy będziesz jeździł sportową 600'tką, czy 1000'ką, nie będziesz w stanie w pełni wykorzystać jej możliwości na przeciętnych drogach miejskich oraz pozamiejskich.
Takie jest moje zdanie na ten temat.
Pozdrawiam.
P.S. - Oczywiście optymalne, maksymalne wykorzystywanie potencjału motocykla adekwatnie do danej sytuacji, uwzględniając wszelkie ewentualności, to już inna bajka.
Suzuki GSX1100F 1995
-
silver - VIP Åšcigacz.pl
- Posty: 524
- Dołączył(a): 26/7/2006, 13:09
- Lokalizacja: Kraków
Odnosnie predkosci, czy 150 to duzo ?
Tak sie sklada ze lwia czesc mojej pracy zwiazana jest z przemieszczaniem sie - tak wiec tygodniowo 3000km bywa norma. Krecac sie po publicznych drogach, wydaje mi sie ze predkosci rzedu 150-180km osiagalne sa na autostradach i tez niekoniecznie naszych. Zwykla predkosc przelotowa waha sie w granicach 60-90 (srednia), mozna pojechac noca okolo 120-130 (mowimy o samochodzie). Wyprzedzajac owszem brakuje czasami zrywnosci ktora jest w motocyklu, motocyklem takze mozna wymanewrowac lepiej i wyprzedzic w takich momenach kiedy samochodem sie nie da, ale roznica 150 a 230 nie daje duzego uzysku czasu na dluzszej drodze (i tak we wsiach nalezy uwazac na dzieci, psy, kury).
Tak wiec wydaje mi sie ze sprawdzanie mozliwosci maszyny powinno odbywac sie na torze, badz dostosowanych do tego drogach (niektore autostrady w niemczech np nie maja ograniczenia na pewnych odcinkach).
W miescie jezdze zdecydowanie szybciej niz samochodem, ale tez tam gdzie jest ku temu okazja, nie staram sie za wszelka cene odkrecic ile wlezie. IMO mozliwosci czy wyczucie sprzetu to jednak znajomosc drogi hamowania, trakcji motocykla w roznych sytuacjach, umiejetnosc zamykania opony ewentualnie jakies triki ktore ogladam zawsze z wielkim zainteresowaniem.
O wiele bardziej przekonuje mnie wyczucie punktu rownowagi i jazda stojac na baku, niz mykanie po warszawie 299 km/h jak to jeden z kolegow na filmie przedstawil... w pierwszym przypadku mamy doskonale wyczucie maszyny oraz trening, w drugim wrecz malpie krecenie manetka bez zastanawiania sie nad konsekwencjami.
Nie chce tutaj powiedziec ze kzdy kto jedzie szybko robi zle, jednak czy to sa mozliwosci sprzetu i kierowcy ? Wydaje mi sie ze jednak nie - moze to byc nasepstwo posiadania doswiadczenia i wyczucia.
Jezdzilem samochodem szybko i nieodpowiedzialnie, podobnie motocyklem na poczatku, teraz raczej koncentruje sie na tym jak jechac poprawnie, bezpiecznie i staram sie obserwowac co dzieje sie z pojazdem, moze z czasem uda mi sie osiagnac jakis najprostszy chociazby trik
Tak sie sklada ze lwia czesc mojej pracy zwiazana jest z przemieszczaniem sie - tak wiec tygodniowo 3000km bywa norma. Krecac sie po publicznych drogach, wydaje mi sie ze predkosci rzedu 150-180km osiagalne sa na autostradach i tez niekoniecznie naszych. Zwykla predkosc przelotowa waha sie w granicach 60-90 (srednia), mozna pojechac noca okolo 120-130 (mowimy o samochodzie). Wyprzedzajac owszem brakuje czasami zrywnosci ktora jest w motocyklu, motocyklem takze mozna wymanewrowac lepiej i wyprzedzic w takich momenach kiedy samochodem sie nie da, ale roznica 150 a 230 nie daje duzego uzysku czasu na dluzszej drodze (i tak we wsiach nalezy uwazac na dzieci, psy, kury).
Tak wiec wydaje mi sie ze sprawdzanie mozliwosci maszyny powinno odbywac sie na torze, badz dostosowanych do tego drogach (niektore autostrady w niemczech np nie maja ograniczenia na pewnych odcinkach).
W miescie jezdze zdecydowanie szybciej niz samochodem, ale tez tam gdzie jest ku temu okazja, nie staram sie za wszelka cene odkrecic ile wlezie. IMO mozliwosci czy wyczucie sprzetu to jednak znajomosc drogi hamowania, trakcji motocykla w roznych sytuacjach, umiejetnosc zamykania opony ewentualnie jakies triki ktore ogladam zawsze z wielkim zainteresowaniem.
O wiele bardziej przekonuje mnie wyczucie punktu rownowagi i jazda stojac na baku, niz mykanie po warszawie 299 km/h jak to jeden z kolegow na filmie przedstawil... w pierwszym przypadku mamy doskonale wyczucie maszyny oraz trening, w drugim wrecz malpie krecenie manetka bez zastanawiania sie nad konsekwencjami.
Nie chce tutaj powiedziec ze kzdy kto jedzie szybko robi zle, jednak czy to sa mozliwosci sprzetu i kierowcy ? Wydaje mi sie ze jednak nie - moze to byc nasepstwo posiadania doswiadczenia i wyczucia.
Jezdzilem samochodem szybko i nieodpowiedzialnie, podobnie motocyklem na poczatku, teraz raczej koncentruje sie na tym jak jechac poprawnie, bezpiecznie i staram sie obserwowac co dzieje sie z pojazdem, moze z czasem uda mi sie osiagnac jakis najprostszy chociazby trik
Oprogramowanie dla gastronomii i hotelarstwa (otwórz link)
programy dla gastronomii (otwórz link)
Program do restauracji i hotelu (otwórz link)toshiba g900 (otwórz link)
kasy fiskalne sklep internetowy (otwórz link)
(otwórz link)
programy dla gastronomii (otwórz link)
Program do restauracji i hotelu (otwórz link)toshiba g900 (otwórz link)
kasy fiskalne sklep internetowy (otwórz link)
(otwórz link)
-
simonw - Mieszkaniec forum
- Posty: 4213
- Dołączył(a): 17/5/2007, 00:08
- Lokalizacja: Wrocław
sytuacia...
czy jesli koles obiezdza mnie-bo ryzykuje,przejazdza na czerwonym i ryzukuje wykonujac niebezpieczne manewry,które moga skaczyc sie nie tylko dla niego tragicznie -to jest dobry i moge powiedziec ze ma umiejetnosci,bo przeciesz mnie objechał...?
podobnie bedzie z tym tematem...spekulacie...
czy jesli robie albo umiem to, to jestem dobry i wykozystuje...?
jak dla mnie,tak naprawde nie ma sesownej odpowiedzi na to pytanie...
czy jesli koles obiezdza mnie-bo ryzykuje,przejazdza na czerwonym i ryzukuje wykonujac niebezpieczne manewry,które moga skaczyc sie nie tylko dla niego tragicznie -to jest dobry i moge powiedziec ze ma umiejetnosci,bo przeciesz mnie objechał...?
podobnie bedzie z tym tematem...spekulacie...
czy jesli robie albo umiem to, to jestem dobry i wykozystuje...?
jak dla mnie,tak naprawde nie ma sesownej odpowiedzi na to pytanie...
Piłeś?? -nie jedz
Nie piłes??- wypij
"zielona szóstka"
Nie piłes??- wypij
"zielona szóstka"
-
Kwazi - VIP Åšcigacz.pl
- Posty: 590
- Dołączył(a): 3/5/2006, 20:24
- Lokalizacja: SCZ
Dorzucę swoje 3 grosze chociaż część już została napisana.
Jak rozumiem maksymalne wykorzystanie moto? Kiedy zmienić na inny(z reguły mocniejszy)?
Jak ogarnę masznynę na której jeżdzę. I w ogóle nie chodzi tu o Vmax.
Jak potrafię pozamykać opony, przejechać zakręt tak szybko jak pozwala na to sprzęt. Potrafię przyspieszać tak szybko jak pozwala sprzęt (i nie ogranicza mnie tu brak umiejętności) i WYHAMOWAC tak jak pozwala na to grat. Gdzie tym tą maszyną nie da sie juz wyhamować na krótszym odcinku. Umiejętność panowania nad uślizgami kół i pewnie jeszcze masa innych rzeczy. Uważam, że wtedy można mówić o opanowaniu moto i zacząć rozglądać się za mocniejszym gratem.
Oczywiście, żeby osiągnąć takie umiejętności potrzeba dużo treningu, latania na torze, pewnie wielu szkoleń zaawansowanej jazdy i wielu wielu przejechanych kilometrów w różnych warunkach.
I myślę, że nie można odpowiedzieć na pytanie po ilu latach na np. litra. Wszystko zależy od ilości kręconych km w sezonie, warunków w jakich jeździmy, stylu jazdy, szybkości uczenia się ridera i pewnie miliona innych rzeczy. Dla jednego może to być rok czy dwa, dla drugiego pewnie 5 albo i więcej. Dla lanserów nieskończoność
Jak rozumiem maksymalne wykorzystanie moto? Kiedy zmienić na inny(z reguły mocniejszy)?
Jak ogarnę masznynę na której jeżdzę. I w ogóle nie chodzi tu o Vmax.
Jak potrafię pozamykać opony, przejechać zakręt tak szybko jak pozwala na to sprzęt. Potrafię przyspieszać tak szybko jak pozwala sprzęt (i nie ogranicza mnie tu brak umiejętności) i WYHAMOWAC tak jak pozwala na to grat. Gdzie tym tą maszyną nie da sie juz wyhamować na krótszym odcinku. Umiejętność panowania nad uślizgami kół i pewnie jeszcze masa innych rzeczy. Uważam, że wtedy można mówić o opanowaniu moto i zacząć rozglądać się za mocniejszym gratem.
Oczywiście, żeby osiągnąć takie umiejętności potrzeba dużo treningu, latania na torze, pewnie wielu szkoleń zaawansowanej jazdy i wielu wielu przejechanych kilometrów w różnych warunkach.
I myślę, że nie można odpowiedzieć na pytanie po ilu latach na np. litra. Wszystko zależy od ilości kręconych km w sezonie, warunków w jakich jeździmy, stylu jazdy, szybkości uczenia się ridera i pewnie miliona innych rzeczy. Dla jednego może to być rok czy dwa, dla drugiego pewnie 5 albo i więcej. Dla lanserów nieskończoność
Półśrodki prowadzą do ćwierćrezultatów.
Suzi GS500F
Suzi GS500F
-
Inku - Bywalec
- Posty: 550
- Dołączył(a): 27/12/2006, 17:14
- Lokalizacja: okolice Poznania
Sadzę, że w temacie padło kilka mylnych twierdzeń i teorii.
Pozwolę sobie sprostować.
Zamknięcie opony dalekie jest od wykorzystania możliwości motocykla i nie jest żadnym wyznacznikiem.
Zejście na kolano uważane za wyższe wtajemniczenie, niż zamknięcie opony, wcale nie musi nim być. Widziałem akrobatów, którzy dotykają kolanem, jadąc prawie w pionie.
To, że jesteś w stanie dotknąć kolanem asfaltu wcale nie musi oznaczać, że przejechałeś zakręt szybko.
Znacznie trudniejszą sztuką, jeżeli chodzi o szybkie przejechanie zakrętu, jest dohamowanie w zakręt i szybkie wyjście.
Nawet te same modele motocykli mogą znacznie różnić się możliwościami, najważniejszy wpływ na to mają opony, następnie hamulce, ciśnienie, ustawienie zawieszenia i wiele innych.
Niektórzy jeżdżą na takich oponach, że kastrują możliwości sportowego motocykla do poziomu MZ-tki.
Jak jazda może się podobać i jednocześnie nie być przyjemna?
Skoro ktoś to lubi tak jeździć, to nie sądzę, że mu się to nie podoba.
Pierwsze słyszę żeby zamykanie opon miało wpływ na zużycie motocykla.
100% możliwości motocykla nie potrafi wykorzystać nikt.
Niektórzy są po prostu bardzo blisko.
Można jedynie być bliżej lub dalej i wyznaczenie sztywnej granicy jest niemożliwe.
Jeżeli chodzi o wybór, pomiędzy 600, a 1000 to wydaje mi się, że jest to kwestia gustu, a nie umiejętności.
Wypada się tylko nauczyć kontroli rolgazu, ponieważ sportową 600, na torowych oponach, można praktycznie odwijać pełne kotły na wyjściach z winkli w poznaniu, a litr tego już nie wybaczy.
Pozwolę sobie sprostować.
Zamknięcie opony dalekie jest od wykorzystania możliwości motocykla i nie jest żadnym wyznacznikiem.
Zejście na kolano uważane za wyższe wtajemniczenie, niż zamknięcie opony, wcale nie musi nim być. Widziałem akrobatów, którzy dotykają kolanem, jadąc prawie w pionie.
To, że jesteś w stanie dotknąć kolanem asfaltu wcale nie musi oznaczać, że przejechałeś zakręt szybko.
Znacznie trudniejszą sztuką, jeżeli chodzi o szybkie przejechanie zakrętu, jest dohamowanie w zakręt i szybkie wyjście.
Nawet te same modele motocykli mogą znacznie różnić się możliwościami, najważniejszy wpływ na to mają opony, następnie hamulce, ciśnienie, ustawienie zawieszenia i wiele innych.
Niektórzy jeżdżą na takich oponach, że kastrują możliwości sportowego motocykla do poziomu MZ-tki.
orzech napisał(a):Uwazam jednak, ze jazda po drogach publicznych z predkosciami zblizonymi od maksymalnych, czy usilne starania o zamykanie opon nie sa najlepsze z 2'ch powodow. Po pierwsze primo zarzyna sie moto, a po drugie primo przy ekstremalnych eksploatacji panuja znacznie podwyzszone, niebezpieczne warunki i czynniki dzialajace na motocykl i kierowce. Mam tu na mysli m.in: sily, tarcia, nozliwosci sterowania i stabilnosci pojazdu, z jakimi podczas jazdy mamy do czynienia. To wszystko sprawia, ze jazda przestaje byc przyjemna. Dostarcza natomiast sporo adrenaliny, ktora tez moze sie podobac.
Jak jazda może się podobać i jednocześnie nie być przyjemna?
Skoro ktoś to lubi tak jeździć, to nie sądzę, że mu się to nie podoba.
Pierwsze słyszę żeby zamykanie opon miało wpływ na zużycie motocykla.
100% możliwości motocykla nie potrafi wykorzystać nikt.
Niektórzy są po prostu bardzo blisko.
Można jedynie być bliżej lub dalej i wyznaczenie sztywnej granicy jest niemożliwe.
Jeżeli chodzi o wybór, pomiędzy 600, a 1000 to wydaje mi się, że jest to kwestia gustu, a nie umiejętności.
Wypada się tylko nauczyć kontroli rolgazu, ponieważ sportową 600, na torowych oponach, można praktycznie odwijać pełne kotły na wyjściach z winkli w poznaniu, a litr tego już nie wybaczy.
http://www.bikepics.com/members/cichy929/ | SMR450/YZ125
-
cichy - VIP Åšcigacz.pl
- Posty: 1550
- Dołączył(a): 8/9/2005, 16:17
- Lokalizacja: Nowy Dwór Mazowiecki
cichy napisał(a): Wypada się tylko nauczyć kontroli rolgazu, ponieważ sportową 600, na torowych oponach, można praktycznie odwijać pełne kotły na wyjściach z winkli w poznaniu, a litr tego już nie wybaczy.
Fakt Cichy ,mnie nie wybaczyl 2tyg. temu na wyjsciu ze Slawiniaka
Na szczescie Craschpady daly rade
- torowiec
- Świeżak
- Posty: 401
- Dołączył(a): 16/2/2007, 10:36
- Lokalizacja: Gorny Slask
predksci maksymalne, zamykanie opon zjeżdżanie sliderów na płasko..nic z tych rzeczy nie swiadczy o wykorzystaniu na maxa możliwości motocykla. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta, ale...trzeba zobaczyc coś iecej niż naszych "lokalnych wymiataczo-lanserów" na powypadkowych Rłanach. Wiecie np. że panowie Biaggi, Haga, corser czy Bayliss po 20 okrażeniach toru Brno (który ma sporo szybkich winkli) mieli slidery w stanie niemal nienaruszonym :O Gdzieś ktoś kiedyś pisał, ze włąsnie zamykanie opony, czy schodzenie na kolano wcale nie swiadczą (prznajmniej nie muszą) o tym, ze ktoś jeździ ostro...raczej o tym, ze bardziej niż na jeździe skupia się na schodzeniu na owe kolano czy zamykaniu opony...a przy odrobinie starań i umiejetnosci opone można zamknąć nie przekraczając 100km/h, podobnie jak zedrzec cały slider. A naparzanie publiczną droga na R1 ile fabryka dała to już raczej jest objaw fatalnej głupoty a nie korzystania z możliwości motocykla.generalnie jestem za tym, zeby wprowadzili zakaz sprzedarzy "lytrów osobom o stazu motocyklowym mniejszym niż 5 lat I każdemu SV650 tak naprawde do jazdy po zwykłych drogach starczy...szczególnie po polskich drogach.
brak opisu...
-
Thrillco - Mieszkaniec forum
- Posty: 2598
- Dołączył(a): 22/2/2006, 20:57
- Lokalizacja: Białystok
Posty: 22
• Strona 1 z 2 • 1, 2
Kto przeglÄ…da forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości