przez fh1216 » 21/2/2015, 00:39
Yamaha 2T . Jezdzil normalnie na 2dzien (a maly mróz byl) juz nie zapalił. Skuter wgl nie pali ani nawet nie chce zalapac jak mu wleje w cylinder.iskra jest, próbowałem kilka świec , filtr powietrza przedmuchalem, gaźnik przeczyszczony SOLIDNIE nawet 2razy, raz jakimś cudem zapalił ale trzeba bylo trzymać dosłownie caly gaz bo inaczej odrazu gasl a żeby ruszyć musiałem odpychać się nogami i podczas jazdy tez troche jechał wtedy max50 a przed awaria jezdzil okolo70. Teraz go w ogóle nie mogę zapalić. Wtedy jak nim jeździłem to słyszałem takie jakby stukanie metalu w silniku( wydaje mi się ze lozyska albo pierścionki poszly chociaż szlif byl robiony okolo pól roku temu ale wiadomo) przy gazniku nic nie bylo ruszane to sam by się nie wyregulowal a zwłaszcza ze nie chce odpalić a nawet minimalnie zalapac jak wstrzykne do cylka.mi się wydaje ze pierścionki poszly lub lewe powietrze ciągnie albo cos jest z zaworkiem iglicowym nie tak bo tak ze tak powiem odrazu zamyka paliwo jakby wam to wytoimaczyc ...tak jakby by byl za niski poziom paliwa(dysza nie może zaciągnąć) ale zaworek jest zamknięty jak tylko troszkę paliwa naleci. Czy mogę przyginac ten"uchwyt" co popycha zaworek iglicowy z tym ze ten uchwyt jest plastikowy? Ale po 1 samo by się tak przestawilo a po 2 to powinien chociaż pierdnac jak mu wstrzykuje paliwo do cylka czyż nie tak?chyba jednak pierścionki co nie? Dodam ze krocca i membrany nic nie sprawdzalem